Energa Toruń - Zagłębie Sosnowiec 78:58 (23:18, 13:9, 18:18, 24:13
ENERGA: Cain 20, 13 zb., 2 bl., Morris 19 (2), 7 zb., 4 as., Adamowicz 5 (1), Iwaszczanka 4, McBride 2 oraz Gajda 10 (2), 7 as., Szczepanik 8, Tłumak 5, Radomska 5 (1), Płonka 0.
ZAGŁĘBIE: Rozwadowska 17 (3), Swanier 13, 6 as., Samburska 7 (1), Dobrowolska 4, Antczak 4 oraz Middleton 13, 10 zb., Wojtala 0, Kosałka 0, Kaczor 0, Piędel 0.
Trener Algirdas Paulauskas miał ostatnio ogromne problemy z frekwencją na treningach, choroba powaliła połowę składu do łóżka. W niedzielę Energa wystawiła niemal optymalny skład. Niemal, bo brakowało Nii Moore, która jest kontuzjowana, ale prawdopodobnie pożegna się z Toruniem.
Pech nie chce opuścić "Katarzynek". Pod koniec 1. kwarty z kontuzją zeszła z parkietu Julie McBride. Wstępna diagnoza - naciągnięty mięsień łydki. Do końca meczu już nie pojawiła się na parkiecie.
W Toruniu spotkały się drużyny z identycznym bilansem 1-3. Można było spodziewać się emocji i faktycznie, początek był bardzo wyrównany, w połowie inauguracyjnej kwarty Zagłębie po "trójce" Pauliny Rozwadowskiej prowadziło 9:7.
Natychmiast zareagowała Darxia Morris, która najpierw wykończyła kontrę, potem dwa razy trafiła z dystansu. Amerykanka w 1. kwarcie zdobyła aż 13 punktów, a Energa błyskawicznie wypracowała sobie 5-7 pkt przewagi.
W 2. kwarcie przewaga przekroczyła 10 punktów (najwyżej 32:18). Świetnie zastąpiła McBride Weronika Gajda - 5 asyst do przerwy. W defensywie Energa koncentrowała się na Olenie Samburskiej. Ukrainka, najlepszy strzelec Zagłębia, do przerwy wszystkie punkty zdobyła z wolnych, a z gry miała 0/4 i 3 straty.
Samburska trafiła wreszcie z dystansu tuż po przerwie i przewaga Energi niebezpiecznie stopniała (36:33). Gospodynie nie straciły jednak głowy, dobrą defensywą powoli odbudowały przewagę. W ataku dobrze funkcjonowała współpraca obwodu z wysokimi i często z czystych pozycji spod kosza trafiały Kalley Cain, Agata Szczepanik i Emilia Tłumak. W 34. minucie było 61:47 po trafieniu z dystansu Moniki Radomskiej. Od tego momentu "Katarzynki" już niepodzielnie rządziły na parkiecie.