ENERGA - WISŁA 67:64 (16:24, 16:15, 18:12, 6:16)
ENERGA: Maksimović 11, Gladden 9, Tłumak 4, Murphy 2, Gajda 0 oraz Perostijska 27 (11 zb, 3 przech, 2 bl.), Radwan 7 (1), Radunović 4, Bortelova 2, Krawiec 0, Małaszewska 0
WISŁA CAN PACK: Phillips 12 (1), Leciejewska 12, Leuczanka 8, Basko 4, Pawlak 2 oraz Powell 14 (2), Krężel 8 (1), Jelavić 4
W pierwszej kwarcie obie drużynyły prezentowały się tak, jakby w półfinale musiały grać za karę. Krakowianki i torunianki grały bardzo nieskutecznie i żaden zespół nie był w stanie wypracować sobie wyraźniejszej przewagi.
W połowie kwarty "Katarzynki" miały na koncie 4 celne rzuty na 13 prób i trener Elmedin Omanić zdecydował się na zmiany. Wejście na prakiet Veroniki Bortelovej, Moniki Krawiec i Very Perostijskiej wiele nie zmieniło.
Od początku drugiej kwarty nasz zespół zagrał jednak zdecydowanie lepiej. Przy mocnej obronie krakowianki aż 2,5 minuty czekały na pierwsze punkty w tej części ("trójka" Phillips). Wcześniej po dwa razy trafiły spod kosza Hajdana Radunović i Vera Perostijska, więc Energa prowadziła 22:19. Trener Jose Hernandez wysłał do boju swoje liderki, ale w połowie kwarty za trzy trafiała w końcu Magdalena Radwan (to była 8 próba torunianek) i było 29:22.
Świetną zmianę dała Natalia Małaszewska (2 asysty i 3 przechwyty w drugiej kwarcie), w ataku skuteczne były wszystkie wysokie zawodniczki. W 17 minucie dwoma wolnymi przewagę "Katarzynek" powiększyła jeszcze Maksimović (31:22).
Trzecia kwarta zaczęła się identycznie, jak druga. Wisła przez trzy minuty nie mogła zdobyć punktu, a do jej kosza trafiała Perostijska. Po jej trzeciej skutecznej akcji w tej części Energa wygrywała w 25 minucie 43:35.
Tym razem toruniankom nie zabrakło konsekwencji i zdołały utrzymać przewagę. Największa w tym zasługa Perostijskiej, która w ofensywie grała fenomenalnie (13 pkt w kwarcie). Po jej akcji 2+1 Energa tuż przed ostatnią częścią meczu uzyskała rekordową przewagę - 51:42.
Krakowianki w ostatnej kwarcie wzięły się jednak ostro do roboty. W 36 minucie przewaga "Katarzynek" stopniała do 2 pkt (57:55). Do remisu doprowadziła chwilę później dwoma wolnymi Phillps,.potem z dystansu trafiła Powell, rzuty osobiste wykorzystała Leuczanka (64:59).
Wydawało się, że losy półfinały są rozstrzygnięte, a gwiazdy spod Wawelu nie pozwolą sobie wydrzeć zwycięstwa. A jednak.
Do końca meczu punkty zdobywały już wyłącznie nasze koszykarki. Najpierw kluczowe cztery "oczka" zdobyła Emilia Tłumak (wcześniej 0/4 z gry), a w ostatnich sekundach z linii rzutów wolnych najpierw raz trafiła Gladden, a potem dwukrotnie Radwan. W kluczowej akcji Wisły Perostijska zablokowała Powell i sensacja stała się faktem.
To pierwszy finał Pucharu Polski w historii toruńskiej koszykówki. Energa zawdzięcza to przede wszystkim znakomitej grze w obronie. Wisła Can Pack trafiła zaledwie 19 rzutów z gry (na 54) i miała aż 24 straty.
W finale torunianki zmierzą się z Lotosem Gdynia, który pokonał CCC Polkowice 67:56. Mecz o godz 20.00, także w TVP Sport.