- Zniszczenia w infrastrukturze, to przede wszystkim połamane słupy i zerwane przewody sieci wysokiego, średniego i niskiego napięcia. Zniszczone zostały niektóre słupowe stacje transformatorowe. Niemal w każdym przypadku - nie wskutek bezpośredniego działania wiatru, lecz przewróconych i wyrwanych przez żywioł drzew, odrywanych konarów oraz innych niesionych przedmiotów (np. balotów słomy uderzających z dużą siłą w słupy) - wyjaśnia Waldemar Olter, regionalny rzecznik Enei Operatora w Bydgoszczy (która swoim zasięgiem obejmuje zachodnią część województwa kujawsko-pomorskiego, ale również Chojnice i okolice). - Najbardziej znaczące zniszczenia odnotowaliśmy w okolicach Chojnic. Niewiele mniejsze uszkodzenia powstały na obszarze powiatu tucholskiego oraz w Sępólnie i miejscowościach sąsiednich. Poważne awarie wystąpiły też w okolicach Tucholi, Żnina i Koronowa. W szczytowym momencie piątkowej nocy na terenie działania bydgoskiego oddziału firmy dostaw energii pozbawionych było ponad 132 tys. odbiorców. W kolejnych dobach liczba ta malała. W sobotę w południe było to 101 tys., w niedzielne popołudnie 71 tys., w poniedziałek ok. godz. 18 nieco ponad 32 tys. We wtorek udało nam się doprowadzić zasilanie do kolejnych odbiorców i na wieczór bez energii pozostawało 14,5 tys. domostw.
Czytaj koniecznie: Tej nawałnicy nie zapomnimy...
Pomoc po nawałnicy na Pomorzu. Gdańsk da milion, pomoc rzecz...
Cały czas pracują
W środę o godz. 12 bez dostaw energii było jeszcze 9,7 tys. odbiorców. - Cały czas pracujemy, do końca dnia liczba ta powinna ulec kolejnej istotnej redukcji - zapewniał Olter. - W terenie pracuje 80 brygad własnych (ok. 200 osób), 25 brygad obcych (ok. 100 osób). - Wspierają nas zarówno pracownicy Enei Operator z innych oddziałów ze Szczecina, Gorzowa Wielkopolskiego, Zielonej Góry, jak i brygady wynajętych firm. Otrzymaliśmy również wsparcie od spółki Tauron Operator i PGE Dystrybucja. Potwierdzam również, że do pracy wrócili pracownicy, którzy w trakcie nawałnicy byli na urlopie.
W terenie pracuje też 85 samochodów brygadowych, 64 podnośniki (29 Enei i 35 innych) oraz 37 dźwigów (8 Enei i 29 innych). - Największym problemem dla naszych służb był i jest brak dostępu do połamanych słupów z powodu setek powalonych drzew tarasujących szlaki komunikacyjne - dodaje regionalny rzecznik Enei Operatora. - Bardzo często korzystaliśmy z pomocy zastępów Straży Pożarnej oraz mieszkańców miejscowości udostępniających swój sprzęt, za co bardzo dziękujemy. Dziękujemy także za okazywaną cierpliwość i zrozumienie. Pracujemy nieustannie, aby przywrócić zasilanie do wszystkich odbiorców.
Nawałnice przeszły przez nasz region. Pomagają samorządy, sąsiedzi, ale pomóc możesz i Ty. Zobacz:
Pomagamy ofiarom nawałnicy [SKRZYNKA POMOCY]
Na wschodzie regionu jest już spokojnie
- Nasz oddział w Toruniu pracuje w normalnym trybie i nie mamy na jego terenie zgłoszeń awaryjnych - wyjaśniał dzisiaj rano Paweł Janiak z biura prasowego Energi Operator. - Na szczęście w obsługiwanej przez nas części kujawsko-pomorskiego nie doszło do katastrofalnych w skutkach awarii masowych. Pomimo tego nawałnica uszkodziła w wielu miejscach sieć energetyczną i pozbawiła prądu wielu naszych odbiorców. Główną przyczyną były powalone drzewa i połamane konary, które zerwały linie energetyczne. Przy usuwaniu awarii bardzo duże utrudnienie stanowiły podmokłe i gęste tereny leśne, które uniemożliwiały wjazd ciężkiego sprzętu naprawczego. Jednak duże zaangażowanie naszych służb dyspozytorskich i zespołów pogotowia energetycznego pozwoliło na ponowne zasilenie odbiorców w możliwie najkrótszym czasie.
Posiedzenie sztabu kryzysowego w Bydgoszczy