- Tu nie chodzi tylko o mnie, ale także o inne osoby obrażane w internecie - mówi mogileńska radna.
Ewa Kwit przekonuje, że nie boi się krytyki i wie, że jako osoba publiczna musi się z nią liczyć. Nie godzi się jednak na zniesławianie jej, przez osoby ukrywające się za anonimowymi nickami na forach internetowych.
Chodzi o obraźliwe wpisy, jakie zamieszczano na lokalnym portalu internetowym. Wpisy dotyczące Ewy Kwit i jej bliskich pojawiły się wiosną tego roku. Radna zgłosiła sprawę prokuraturze i dzięki śledczym i ustaleniu adresów IP komputerów, wie skąd dokonywano wpisów. Są to komputery SPZOZ oraz starostwa, wpisów dokonywano także z prywatnych komputerów. Nie udało się namierzyć dwóch numerów IP. We wpisach zarzucano radnej m.in. że przebywając na zwolnieniu lekarskim chodziła na sesję, pisano także o jej córce, która pracuje w ratuszu.
- Chorowałam, ale pracowałam jako radna dla mieszkańców. Mandat zdobyłam w wyborach, czyli w najuczciwszy sposób. Tymczasem pracownicy starostwa, opłacani z pieniędzy podatników, w godzinach pracy dokonywali obraźliwych wpisów - mówi Ewa Kwit.
Przypomnijmy, że starosta Tomasz Barczak przyznał, że nie uda się ustalić konkretnie, kto w starostwie dokonywał wpisów. Jak wyjaśniał komputery starostwa mają wspólne IP. Nie można ustalić ani konkretnego pracownika, ani biura, ani nawet budynku, w którym pracuje osoba dokonująca wpisów.
- Nie mogę zabronić korzystania z internetu. Konkretnej osoby nie mogę jednak wskazać - mówił Tomasz Barczak. Starosta przeprosił radną za całą sytuację, jednak zrobił to w przychodni, gdzie Ewa Kwit pracuje.
- To nie był czas, ani miejsce na to - komentuje radna.
Radna przyznaje, że dziś sprawa hejtów nie budzi niej aż takich emocji. Chce jednak na spokojnie zająć się zniesławieniami i w sądzie, w procesie cywilnym dochodzić swoich praw. Jak mówi ma dość szydzenia ze wszystkich i opluwania.
- Po przeczytaniu komentarzy na tym forum z obrzydzeniem odchodzi się od komputera. Wpisy dotyczą nie tylko mnie, ale także wielu innych osób - mówi. - Czy ktoś umrze czy się rodzi jest opluwany. Chcę kontynuować sprawę w sądzie. Ktoś musi powiedzieć "stop".