Dzień Farmera, bo tak nazywa się ta impreza w tym roku przyciągnął wiele osób głodnych mocnych wrażeń, a tych nie brakowało. Panie i panowie udowadniali w jaki sposób można prowadzić te starsze, jak i nowsze ciągniki rolnicze.
Najpierw przyszedł czas na pokazanie umiejętności farmerskich. - W tej części sprawdzaliśmy jak rolnik radzi sobie z widłami, jazda ciągnikiem, załadunkiem balotów i podnoszeniem ciężkiego worka. Nie zabrakło także poruszania się w trudnym terenie - mówi Sebastian Bugno z Silverado City.
Tak więc kierowcy traktorów musieli przejechać slalomem między balotami, rzucić widłami do celu, załadować kilka balotów na przyczepę, a także przy pomocy taczki przetransportować worek na odległość kilkunastu metrów. Najbardziej widowiskową częścią tej konkurencji był przejazd przez olbrzymią kałużę.
Przejazd przez kałużę, czyli umiejętność radzenia sobie z przejazdem w trudnym terenie:
Najlepiej z tymi zadaniami poradził sobie Piotr Sroka na Ursusie C363P (startował po raz pierwszy). Drugie miejsce zajął ubiegłoroczny zwycięzca Jarosław Szmania na ciągniku MTZ 82. Trzecie miejsce należy do Karola Kamińskiego na traktorze C360. Panowie są mieszkańcami Bożejewiczek.
Mistrzowie Parkowania w Regionie - zobacz galerie zdjęć
Drugą konkurencją były zawody w przeciąganiu liny ludzie - maszyny. Dwudziestu mężczyzn poradziło sobie z przeciągnięciem Ursusa C360. Trzydziestu ludzi nie dało rady przeciągnąć Majora. Za to jeśli chodzi o Zetora Cristal, ten pojedynek nie został rozstrzygnięty - liny pękały jedna za drugą.
Najbardziej dymiącym ciągnikiem tegorocznego Dnia Farmera został Ursus C355 Jędrzeja Stanuli. Najstarszy ciągnik to "ciapek" z 1965 roku, którym przyjechała Karina Gąsiorowska. Tytuł najstarszego farmera zdobył Kazimierz Stanula (na ciągniku MTZ 80 wyścig zakończył w pierwszej piątce).