Idę z kocem na Wyspę Młyńską. Tam czytam książkę, którą kupiłam w jednej z księgarni przy Starym Rynku. Jest pełno ludzi. Jedzą, śmieją się, czytają, jeżdżą na rowerach. Po kilku godzinach idę do Farbiarni przy rzece, by przyjrzeć się wystawie fotografii młodych twórców. Rozmawiam z właścicielką o tym, nad czym pracuje jej wydawnictwo. Jaką ważną dla sztuki świata postać kobiecą tym razem ma na warsztacie? Idę na obiad do pobliskiej restauracji. Wracam do domu się przebrać. A co wieczorem? Może jakiś stary film w kinie studyjnym? A może wybiorę się do któregoś z naszych teatrów? Może koncert w jakimś nocnym klubie? Idę do kina. Po drodze mijam grupę Francuzów. Pytają mnie, jak dojść do Cieszkowskiego. Słyszeli, że to piękna ulica, więc przyjechali porobić zdjęcia. Polecam im iść dalej. Zabytkowe, odnowione kamienice bydgoskie pojadą do Francji w ich wspomnieniach.
Do 2016 roku mamy jeszcze sporo czasu. Czy Bydgoszcz ma szansę na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury? Jeśli wszyscy się tym zajmiemy, to jak najbardziej.