Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felietony Ryszarda Milczewskiego-Bruna promowane w klubie Centrum w Grudziądzu

Redakcja
Dorota Milczewska, synowa Ryszarda Milczewskiego - Bruna i Krzysztof Rotnicki, który przeczytał niektóre felietony Bruna
Dorota Milczewska, synowa Ryszarda Milczewskiego - Bruna i Krzysztof Rotnicki, który przeczytał niektóre felietony Bruna Maryla Rzeszut
Promocja książki "Podróże bez klucza" z felietonami Ryszarda Milczewskiego-Bruna przybliżyła grudziądzkiego poetę uczestnikom spotkania w klubie Centrum. Dedykacje w książkach wpisywali - syn Bruna, Sławomir Milczewski i jego żona, Dorota.

- Cieszę się, że promocja tak ważnej książki jest u nas. Dorota Milczewska, która wybrała felietony, opracowała je i doprowadziła do wydania książki "Podróże bez klucza", bardzo dużo powiedziała o Ryszardzie Milczewskim-Brunie. Odbrązowiła go, stał się nam bliższy - stwierdziła Krystyna Nowak, szefowa klubu Centrum Spółdzielni Mieszkaniowej. - Może książka będzie impulsem do przypomnienia mieszkańcom Grudziądza, że Bruno godzien jest tego, żeby się nim chwalić i nie zapominać o nim.

Promocja książki "Podróże bez klucza" rozpoczyna cykl spotkań Doroty Milczewskiej i syna Bruna - Sławomira, którzy chcą o poecie grudziądzkim przypomnieć, poprzez wydanie felietonów.

- Pomogło w tym m.in. stypendium artystyczne z urzędu miejskiego - przypomniała Dorota Milczewska, która miała dość samozaparcia, by wydanie felietonów doprowadzić do szczęśliwego finału. - Finansowo wsparła projekt także Krystyna Nowak, prowadząca klub Centrum. Pomogła Anna Janosz, dyrektor CK Teatr.

Był poetą. Miał też talent dziennikarski

- Poznajmy Bruna z innej strony. Czuł się przede wszystkim poetą, ale miał także talent dziennikarski, dzięki czemu Grudziądz i Polskę z czasów PRL-u, odnajdujemy wiernie i prawdziwie przedstawioną w felietonach, które pisał - jak sam przyznawał - "dla chleba" - objaśniała Dorota Milczewska. - W 1959 r napisał tekst "Na moich rękach umarła kobieta",który spowodował, że "Gazeta Pomorska" nawiązała współpracę z młodym wówczas Brunem. Później, gdy zyskał już mocne nazwisko, zaczął pisać dla tygodnika "Fakty", który miał siedzibę w Bydgoszczy. "Fakty" wiele miejsca na swoich łamach przeznaczały na prezentowanie życia kulturalnego regionu. Bruno pisał felieton raz na tydzień, co było zadaniem karkołomnym, jako że dużo podróżował. Nie było wówczas telefonów komórkowych ani maili, musiał szukać poczty i wysyłać tekst na czas.

https://pomorska.pl/jak-torunski-zespol-gribojedow-spiewa-wiersze-bruna-z-grudziadza-zobacz-i-posluchaj/ar/6467394

Felietony umieszczone w książce są oryginalne, całe, nie okrojne przez cenzurę, jak wiele opublikowanych w prasie. Co cenzor wycinał z tekstów Ryszarda Milczewskiego-Bruna?

- Te fragmenty, w których pisał zbyt wiele o piciu alkoholu albo o tym, że życie jest szare, bure a prowincja biedna. A przecież życie w socjaliźmie powinno być kolorowe - wyjaśniała Dorota Milczewska. - Za swoją szczerość w tekstach stracił pewnego razu pracę w centrali nasiennej.

- Felietony Bruna to nie są łatwe teksty - przyznał Krzysztof Rotnicki, który wybrał kilka do przeczytania. W tle brzmiała muzyka zespołu Gribojedow z Torunia, śpiewającego poezję Ryszarda Milczewskiego-Bruna. Na ekranie wyświetlane były archiwalne zdjęcia ze zbiorów syna i jego żony, zupełnie nieznane: Bruno na tle Bramy Wodnej, Bruno z synem lub dziećmi, z żoną lub kolegami, albo - leżący na trawie, na błoniach nad Wisłą, na tle mostu...
- Jest duży odzew w Polsce, na wieść o wydaniu felietonów Bruna - mówi Sławomir Milczewski, syn poety. - Miłośnicy jego twórczości z Poznania wykupili na pniu cała pulę książek przeznaczonych na promocję w Berlinie. Musieliśmy dostarczyć zaraz nową partię. Jest zainteresowanie w Warszawie i innych dużych miastach. Trochę małe w Grudziądzu, chociaż podczas promocji w klubie Centrum wypełniona była cała sala i spore grono kupiło książki. Dość długo podpisywaliśmy dedykacje. Instytut Książki w Krakowie bardzo nas dopingował, by felietony wydać, bo warto.
W klubie Centrum podczas promocji można było obejrzeć oryginalną maszynę, na której pisał Ryszard Milczewski-Bruno, jego rękopisy i maszynopisy. Na każdym stole znalazł się też rekwizyt z lat 60. Były to stare aparaty fotograficzne, zegary, płyty gramofonowe-pocztówki, pisma "Płomyczek" i inne. Rekwizyty pomogła przygotować Katarzyna Miller.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska