Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał PGE Ekstraligi. Get Well Toruń - Stal Gorzów 49:41. Wszystko rozstrzygnie się w Gorzowie!

(jp)
W pierwszym meczu finałowym nie brakowało emocji i zwrotów akcji.
W pierwszym meczu finałowym nie brakowało emocji i zwrotów akcji. Sławomir Kowalski
Get Well Toruń prowadził ze Stalą Gorzów różnicą 14 punktów. Uratował gości znakomity Bartosz Zmarzlik. Przy takim wyniku faworytem w rewanżu będzie Stal.

GET WELL TORUŃ - STAL GORZÓW 49:41
GET WELL: Vaculik 8+1 (1,2,3,2,0), Gomólski 3+1 (2,1), Holder 11+1 (2,3,0,3,3), Miedziński 7 (3,2,1,0,1), Hancock 11 (3,3,3,1,1), Kopeć-Sobczyński 0 (0,0,0), Przedpełski 9+2 (2,2,2,0,3).
STAL: Iversen 5+1 (3,1,0,1), Jensen 0 (0,0), Żagar 6+1 (1,1,2,2,0), Pawlicki 7+1 (0,2,1,1,3), Kasprzak 9 (1,0,3,0,3,2), Zmarzlik 13+1 (3,3,1,2,2,2), Cyfer 1 (1,0)

Przed meczem w obu obozach raczej optymizm. - Trafiliśmy z formą na play-off, a czas działa na naszą korzyść. Był moment, że niektórzy walczyli ze sprzętem. Dzisiaj to już przeszłość. Co mecz się rozpędzaliśmy i dzisiaj jesteśmy w optymalnej dyspozycji - zapowiadał trener Robert Kościecha.

Stal Gorzów wygrała rundę zasadniczą, a w półfinale nie pozostawiła złudzeń drużynie z Wrocławia, z którą w dwumeczu wygrała różnicą 43 punktów. Na co gorzowianie liczyli w Toruniu? - W finale nie ma takiej bariery, takiego wyniku, który pozwoliłby odetchnąć w rewanżu - przyznał przed meczem trener Stanisław Chomski. - Nawet zwycięstwo w Toruniu nie daje gwarancji sukcesu w dwumeczu. Są to bowiem dwa odrębne mecze. O mistrzostwie zadecyduje dyspozycja dnia i łut szczęścia - dodaje.

Wszyscy z ponad 15 tysięcy kibiców na Motoarenie (oczywiście poza sektorem gorzowskim) wierzyli w atak od początku meczu i zbudowanie wysokiej przewagi. Stal miała zadyszkę pod koniec rundy zasadniczej, ale lider od początku sezonu pozbierał się. Świetną formą znowu błysnął Niels Kristian Iversen, dużo szybszy na starcie od Martina Vaculika. W biegu juniorów Paweł Przedpełski po dobrym starcie zbyt kurczowo trzymał się krawężnika i został objechany przez Bartosza Zmarzlika.

Mocne uderzenia Get Well Toruń

W końcu jednak Motoarena eksplodowała. Chris Holder i Adrian Miedziński w tym sezonie u siebie nie przegrali biegu i na otwarcie finału znokautowali Mateja Żagara i Przemysława Pawlickiego. Za chwilę kolejny cios wyprowadzili Przedpełski z Gregiem Hancockiem, którzy nie dali żadnych szans Krzysztofowi Kasprzakowi.

"Anioły" nie dały trybunom zamilknąć. W biegu 5. znowu kapitalna para Holder - Miedziński. Ten drugi wyraźnie uskrzydlił wspaniały występ w Zielonej Górze. Tym razem zakończyli krótką dobrą passę na Motoarenie Iversena, który był bez szans. 20:10 i niedowierzanie w gorzowskich boksach!

Przewaga byłaby jeszcze wyższa, bo torunianie kapitalnie startowali. Stal trzymał przy życiu jedynie Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata juniorów w najlepszym swoim występie na Motoarenie zdobył dotąd 8 punktów, wczoraj miał 6 po dwóch biegach. Startował może tak sobie, ale był bardzo szybki i w 2. serii jak torpeda minął Vaculika. Za to zupełnie nie mógł się pozbierać początkowo Kasprzak.

Trener Chomski w połowie meczu zaczął mocniej wykorzystywać swojego asa. Popełnił jednak ten sam błąd co tydzień wcześniej Marek Cieślak, czyli wysłał rezerwę taktyczną na Hancocka. Amerykanin jest niemal bezbłędny na Motoarenie, próbował z nim walczyć Zmarzlik, ale nie tylko przegrał, a jeszcze spadł na koniec stawki. Torunianie najmocniejszą parę Stali zmiażdżyli 5:1! Było wtedy 31:17.

Get Well w tej fazie spotkania był praktycznie bezbłędny. Do tego stopnia, że na w 3. serii na start nie załapał się Gomólski, który wcześniej pokonał Kasprzaka i Jensena. - Nie chcę tego komentować - mówił potem nadąsany. To nie była szczęśliwa decyzja, bo w wyścigu 9. torunianie pierwszy raz przegrali start. Vaculik dopiero na ostatnim łuku wydarł zwycięstwo Żagarowi.

Wielkie odrodzenie Stali Gorzów

Ten bieg, choć tylko remisowy, był przełomowy dla gości. Po chwili pierwszy raz w sezonie u siebie przegrała para Holder - Miedziński. Popełniono jakiś drobny błąd w ustawieniach, bo na stracie zostali zdeklasowani przez Kasprzaka (nowy motocykl) i Zmarzlika. Jeszcze Miedziński kąsał juniora na dystansie, ale bez efektów. Ten finał dopiero się zaczynał.

Gorzowianie wyraźnie poprawili starty i mecz zamienił się w wymianę ciosów wagi ciężkiej. Ważny był wyścig 11., w którym Get Wel zatrzymał kontratak Stali i to siłami najmłodszego w stawce Przedpełskiego. Za chwilę swoim zwyczajem jak Filip z konopii wyskoczył Kasprzak. Vaculik zdołał tylko rozdzielić parę Stali i przewaga przed nominowanymi znowu stopniała do 10 punktów. To była stracona szansa gospodarzy, bo mieli w tym biegu lepsze pola startowe.

Ta sama para stanęła pod taśmą w biegu 14. To był dramatyczny moment, bo obaj torunianie szczepili się motocyklami z Pawlickim i pojechali prosto w bandę. Cud, że nikomu się nie stało. W powtórce poobijani gospodarze przegrali podwójnie, najbardziej zaskoczył doskonały startem Pawlicki, a Zmarzlik znowu na dystansie był szybszy od gospodarzy. Finał zaczynał się torunianom wymykać.

Na koniec jeszcze 2 punkty przewagi dołożyła para Holder-Hancock. Po meczu obie drużyny były zadowolone. Jednak nieco bardziej szczere uśmiechy widzieliśmy w boksach gorzowian...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska