Firma z Bydgoszczy, ma 40 łóżek na zbyciu. Odda je instytucjom i organizacjom

Zobacz wideo: Żywność drożeje szybciej niż przewidywano.

Biuro działające na bydgoskim rynku nieruchomości jest nietypowe. Nie pośredniczy bowiem w sprzedaży mieszkań czy domów, lecz ma swoje i je wynajmuje. W czasach koronawirusa też biznes nie idzie mu tak, jak wcześniej.

- Zanim pojawiła się pandemia, wynajmowaliśmy mieszkania oraz pokoje dla studentów - mówi właścicielka bydgoskiej firmy. - COVID-19 sprawił jednak, że studenci zrezygnowali z wynajmu, ponieważ zajęcia na uczelni odbywają się online, a nie stacjonarnie. W związku z tym przyjezdni studenci powrócili do swoich domów. My zostaliśmy z wolnymi kwaterami.

Lokatorzy w mieszkaniach w Bydgoszczy na chwilę

Pojawiło się światełko w tunelu.

- Pośrednictwo, zajmujące się zatrudnianiem grup pracowników z Ukrainy w polskich przedsiębiorstwach, zgłosiło się do nas w sprawie wynajmu mieszkań dla tychże robotników - opowiada dalej prowadząca biuro. - Agencja zatrudnienia postawiła natomiast warunek: wynajmie od nas lokale, jeśli wymienimy łóżka. Kupiliśmy zatem nowe.

To nie była mała inwestycja. - Rozglądaliśmy się najpierw za drewnianymi łóżkami jednoosobowymi. W najtańszym sklepie znaleźliśmy je za niecałe 300 złotych za sztukę - wspomina kobieta. - Tyle, że potrzebowaliśmy 60 łóżek.

Trafiła się okazja i szefowa biura kupiła tyle łóżek, ile potrzeba. I to jeszcze fajniejsze meble, bo metalowe, z wymiennymi materacami.

Ekipa Ukraińców wprowadziła się do nowo umeblowanych mieszkań. Czar jednak prysł. - Nie minęły 3 tygodnie, a obcokrajowcy się wyprowadzili - kontynuuje nasza rozmówczyni. - Prowadzący pośrednictwo wcześniej nie wspominali nam o takim zamiarze. Wypowiedzenie umowy najmu wysłali nam... mms-em.

Meble za darmo

Bydgoska firma w ten sposób została z pustymi pokojami i prawie nowymi meblami. Część nieruchomości jest zajęta przez nowych lokatorów, ale niektóre pokoje stoją puste.

- Z 60 łóżek, niedawno kupionych, zatrzymamy 20 sztuk - dodaje bydgoszczanka. - Pozostałe postanowiliśmy przekazać potrzebującym. Nie chcemy jednak dawać ich osobom prywatnym.

Wielu zna takie historie: człowiek w dobrej wierze podarowuje meble, sprzęty agd czy rtv albo zabawki i odzież niby osobie ubogiej. Po kilku godzinach widzi, że osoba, podająca się za poszkodowaną przez los, próbuje się dorobić na tych darach. Wystawia je bowiem na portalach bezpłatnych ogłoszeń, za kilkaset złotych sztuka.

Szefowa firmy zaznacza: - Chcemy uniknąć takich sytuacji, więc leżanki ofiarujemy schroniskom dla bezdomnych, instytucjom czy organizacjom, które pomagają biednym.

Caritas i siostry albertynki na „tak”

Niektóre placówki łóżek nie zechciały, chociażby schronisko dla bezdomnych mężczyzn w bydgoskim Fordonie. Ono ma takie meble dla podopiecznych. Inne organizacje także odmówiły skorzystania ze wsparcia, ponieważ nie mają gdzie przechować mebli, a nie od razu znaleźliby chętnych na nie.

Niektórzy natomiast ucieszyli się na wiadomość o nietypowych podarunkach. - Zaraz po świętach wielkanocnych przyjmiemy 20 łóżek - zapowiadają w Caritas Diecezji Bydgoskiej. Siostry albertynki, prowadzące m.in. kuchnię dla ubogich, też otrzymają leżanki.

Instytucje, które chciałyby dostać kilka takich mebli, mogą zgłaszać się do nas mailowo (maile prosimy pisać na adres: [email protected]). Przekażemy kontakt do pani, prowadzącej biuro.