Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Forum onkologiczno-paliatywne w Toruniu

Magdalena Stremplewska
Specjaliści z całego świata zjechali do naszego miasta, by wymienić się doświadczeniami związanymi z opieką nad ludźmi śmiertelnie chorymi.

Wnioski nie są zbyt optymistyczne: na badania i leczenie czeka się zbyt długo, pacjenci i ich rodziny nie mają odpowiedniego wsparcia w publicznych placówkach medycznych, a to zwiększa wyzwania stojące przed organizacjami prowadzącymi zakłady opieki paliatywnej.

- W standardach Narodowego Funduszu Zdrowia nie ma pieniędzy na pomoc pedagoga czy psychologa. Mimo skromnego kontraktu w naszym ośrodku staramy się utrzymać etaty dla takich specjalistów. To bardzo ważne, bo zwykle lekarz czy pielęgniarka nie mają czasu lub predyspozycji do pogłębionej rozmowy z chorym. A taka rozmowa i czerpana z niej wiara w powodzenie leczenia to już połowa drogi do zdrowia - mówi Ołena Bożemska, założycielka i dyrektorka Hospicjum dla Dzieci "Nadzieja" w Toruniu.

Innymi kłopotem jest wciąż za mała liczba ośrodków zajmujących się osobami cierpiącymi w chorobie. - Naszym obowiązkiem jest zadbać, by nie było już w Polsce białych plam, bez hospicjów i ośrodków paliatywnych. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by pacjent nie miał do takiej placówki dalej niż 30 kilometrów. U nas wciąż nie jest to standard - mówi prof. Jacek Łuczak, założyciel ruchu hospicyjnego w Polsce.

Celem jedenastej już konferencji w Toruniu jest dyskusja, która pozwoli udoskonalić system opieki nad umierającymi. - W krajach lepiej rozwiniętych już od lat uznaje się, że prawo do profesjonalnej opieki paliatywnej mają nie tylko chorzy na raka. W Polsce także i to nie jest standardem. Nasz system jest tak skonstruowany, że cierpiący i umierający z powodu innych ciężkich chorób są odrzucani przez NFZ. Mamy chętnych do pracy, profesjonalne zespoły, ale jest blokada na poziomie urzędniczym. Politycy muszą zrozumieć, że tak nie powinno być - dodaje Łuczak.

Lekarze i opiekunowie chorych podkreślają rolę wolontariatu w działalności hospicjów. Na spotkanie w Toruniu z całej Polski zjechały osoby bezinteresownie pomagające umierającym i ich rodzinom oraz te, które zamierzają podjąć się takiej pracy. - To duże wyzwanie, bo poza pomocą w codziennych czynnościach trzeba być przygotowanym na trudne rozmowy z chorymi i ich najbliższymi. W człowieku jest strach, żeby nie zaszkodzić tej już i tak bardzo cierpiącej osobie. Dlatego wolontariat na tym obszarze nie jest czymś łatwymi popularnym - ocenia Magdalena Skorupa z Hospicjum Domowego w Kraśniku. Tego wyzwania nie boi się Ula, studentka z Poznania.

Dziewczyna chce pomagać najmłodszym podopiecznym hospicjów. - Życie jest ciężkie, bywa okrutne, ale nie można się przed nim chować. Trzeba przyjmować je takim, jakie jest. To ważne, aby wspierać psychicznie także rodzinę osoby, która umiera albo już odeszła - przekonuje Ula.

Prof. Łuczak szacuje, że każdego roku w Polsce dwa miliony osób cierpią po stracie najbliższego, który przegrał walkę ze śmiertelna chorobą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska