Tradycyjnie spotkanie rolników, mieszkańców, działaczy społecznych rozpoczęło się od dziękczynnej mszy świętej odprawionej w plenerze. Po niej ruszyła biesiada. Były atrakcje dla dzieci i dorosłych oraz impreza taneczna.
W szczytnym celu. Zbierano środki na leczenie Sylwii Kur
Co ważne, podczas dożynek panie ze stowarzyszeń "Nasze Węgrowo" oraz "Przyjaciele z Gaci i Węgrowa" sprzedawały swojskie jadło a dochód z tego zostanie przeznaczony na leczenie mieszkanki Węgrowa, która jest bardzo ciężko chora. Sylwia Kur od lat cierpi na hemofilię, czyli genetyczną chorobę krwi. Jest ona wpisana do rejestru chorób rzadkich.
"Borykam się nieustannie z krwawieniami do stawów, tkanek miękkich, gardła, mięśni. Jestem skazana na powolne umieranie" - czytamy na stronie siepomaga, gdzie trwa zbiórka na rzecz leczenia i rehabilitacji mieszkanki Węgrowa.
Ponadto u pani Sylwii wykryty został nowotwór w piersi, ale nie może się leczyć... Nie może ponieważ, nie jest możliwe wykonanie biopsji z powodu hemofilii i związanych z nią powikłań przy wykonywaniu biopsji: niebezpiecznych krwawień.
W tej chwili pani Sylwia nie jest leczona. Wszelkie próby podejmowane w Polsce, łącznie z lekiem finansowanym przez Ministerstwo Zdrowia, nie przyniosły rezultatu. Ciężko chora utrzymuje się z renty, która wynosi 1,2 tys. zł. Nie może w takim stanie podjąć żadnej pracy.
"Tak bardzo nie chcę być wykluczoną z normalnego życia. Móc pójść na spacer, pojeździć rowerem. Obecnie każda aktywność fizyczna kończy się wylewem krwi do stawu bądź mięśni, a to trwale uszkadza tkankę".
W opisie zbiórki, 49-letnia Sylwia Kur informuje, że na jej przypadek choroby w Polsce nie ma lekarstwa. Dlatego szuka pomocy, aby wyjechać za granicę, gdyż tam są dostępne inne metody leczenia. I apeluje: - Bardzo proszę! Pomóż mi, abym mogła przeżyć resztę życia jak normalny człowiek, a nie jak szczur uwięziony w klatce.
Ile zebrano pieniędzy podczas dożynek na rzecz pani Sylwii? Wkrótce podamy kwotę.
Tak bawiono się na dożynkach w Małym Rudniku
