Reprezentacja Polski pożegnała się z Euro już po fazie grupowej. Jeden punkt zdobyty w trzech meczach i bilans bramkowy 4:6 pozwolił naszej drużynie zająć 21. miejsce spośród 24 uczestników. Słabsze od Polaków były jedynie Turcja (0 pkt.), Macedonia Północna (1 pkt, bramki 2:8) i Szkocja (1 pkt, bramki 1:5).
Wielu ekspertów nie zostawiło suchej nitki na większości piłkarzy oraz na Paulo Sousie. Występ Biało-Czerwonych w rozmowie z TVP Sport podsumował również były selekcjoner Franciszek Smuda. "Franz" reprezentację prowadził podczas Euro 2012 i także zajął z nią ostatnie miejsce w grupie (2 punkty, bramki: 2:3).
Trener Wieczystej Kraków wytknął obecnemu selekcjonerowi kilka nietrafionych decyzji. Zdaniem Smudy Portugalczyk przesadził z eksperymentami. - Na ostatnie sparingi na pewno wystawiłbym szkielet kadry. U nas w każdym spotkaniu grała inna drużyna - zauważył 73-latek.
Smuda zwrócił uwagę także na ustawienie z trzema obrońcami, które forsował Sousa. Jego zdaniem było ono niezrozumiałe. - Jeżeli nie masz tylu dobrych obrońców, to nie graj trójką w środku i wahadłami. Ustaw zespół w zestawieniu, do którego masz odpowiednich zawodników. Nie rozumiem, dlaczego Paulo Sousa tego nie zauważył - przyznał.
Były szkoleniowiec Widzewa Łódź, Wisły Kraków czy Legii Warszawa uważa, że personalnie reprezentacja jest naprawdę mocna. Ostatnie wyniki tego jednak nie potwierdzają. Pod wodzą Sousy Polacy wygrali tylko z Andorą (3:0). - Z Andorą ja też wygrałem i nie miałem takiego wyboru zawodników, jaki jest teraz. Pokonaliśmy ich 4:0, teraz za Sousy było 3:0 - zaznaczył.
Smuda mimo to uważa, że Sousa powinien dokończyć eliminacje do MŚ 2022. - Nie ma sensu co kilka miesięcy wymieniać selekcjonera. Na pewno to nam nie pomoże - zakończył.
EURO 2020 w GOL24
Euro 2020. MEMY po meczu Polska - Szwecja: koniec mistrzostw...
