https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Francuskie okręty podwodne dla Marynarki Wojennej II RP

Redakcja Strefy Obrony
Statki i okręty w gali banderowej. Na pierwszym planie widoczny ORP "Ryś", na drugim ORP "Żbik" i w głębi ORP "Wicher".
Statki i okręty w gali banderowej. Na pierwszym planie widoczny ORP "Ryś", na drugim ORP "Żbik" i w głębi ORP "Wicher". Narodowe Archiwum Cyfrowe
Niemal 100 lat temu podpisano pierwszy kontrakt na budowę okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej. Były to trzy podwodne stawiacze min typu Wilk: ORP Wilk, ORP Ryś i ORP Żbik, które powstały we francuskich stoczniach Chantiers de la Loire w Nantes i Chantiers Naval Français w Caen. Do eksploatacji trafiły w latach 1931 – 1932 i były podstawą utworzenia Dywizjonu Okrętów Podwodnych, operującego z Gdyni. W tej chwili Francuzi ponownie są gotowi do budowy nowych okrętów podwodnych dla naszej Marynarki Wojennej w ramach programu „Orka”.

Już od chwili powstania MW w naszym kraju planowano, że będzie ona posiadać okręty podwodne. Pierwszy plan z 1919 r., obejmujący zakup lub otrzymanie dwóch jednostek, nie powiódł się. Natomiast duży plan rozbudowy floty z 1920 r., przewidujący posiadanie m.in. 45 okrętów podwodnych, był całkowicie nierealny z przyczyn finansowych. Realna koncepcja zamówienia okrętów podwodnych dla MW pojawiła się w 1923 r., gdy zaplanowano zakup trzech tego typu jednostek we Francji, a umowę na ich budowę podpisano w 1926 r.

ORP
ORP
Narodowe Archiwum Cyfrowe

Okręty były wzorowane na służących we flocie francuskiej jednostkach typu Ondin (okręt podwodny z uzbrojeniem torpedowym) oraz Victor Reveille (podwodny stawiacz min). Interesujące jest, że pierwszy z nich stanowił konstrukcję francuską, a drugi był okrętem niemieckim – dawnym U-79, przyznanym Francji po zakończeniu I wojny światowej. W efekcie powstały podwodne stawiacze min typu Wilk.

Okręty miały konstrukcję dwukadłubową i były zdolne do prowadzenia działań zarówno na małych akwenach morskich, jak i na wodach oceanicznych. Miały 77,95 m długości, 5,45 m szerokości, a zanurzenie na powierzchni wynosiło 4,2 m. Dopuszczalna konstrukcyjna głębokość zanurzenia wynosiła 80 m, choć niektóre źródła wskazują na głębokość 100 m. Wszystkie okręty zapewniały maksymalną prędkość nawodną 14 w., zaś pod wodą 9 w. Charakteryzowały się bardzo krótkim czasem zanurzenia, wynoszącym niespełna 50 sekund, co w sytuacji awaryjnej umożliwiało uniknięcie ataku wroga.

Główną bronią okrętów było działo Bofors 100 mm i podwójny karabin maszynowy Hotchkiss 13,2 mm. Z kolei część rufową zajmował przedział minowy z torami do przenoszenia min typu SM-5, umieszczono tam też dwa aparaty do ich stawiania w położeniu podwodnym. Każdy okręt mógł zabierać do 40 min (30 na torach i po pięć w aparatach). Wyrzutnie torpedowe znajdowały się w części dziobowej – cztery stałe tradycyjnie na dziobie oraz podwójny obrotowy aparat na pokładzie przed armatą. Na okręt można było maksymalnie załadować po 10 francuskich torped kalibru 550 mm typu 1924V, kupionych wraz z okrętami. W praktyce jednak wszystkie okręty typu Wilk zabierały mniej min, aby ułatwić obsługę urządzeń.

Załogi chwaliły okręty za dobrą stateczność i trzymanie się fali oraz stabilność w zanurzeniu na zadanej głębokości. Do zasadniczych wad jednostek zaliczano kiepskiej jakości silniki spalinowe, które były prototypami. Ponadto znaczącym mankamentem był brak aparatów podsłuchowych, co poważnie obniżało poziom bezpieczeństwa okrętu oraz jego sprawność bojową. Jak natomiast wszystkie jednostki swojego typu, wyposażony był on w urządzenie ŁS („aparat strzału dyskretnego”), które umożliwiało atak torpedowy z zanurzonego okrętu bez tworzenia się pęcherzy powietrznych zdradzających pozycję jednostki.

Pierwszym okrętem podwodnym, który wszedł do służby w Marynarce Wojennej II Rzeczypospolitej był ORP Ryś. Biało-czerwoną banderę podniesiono na nim 2 sierpnia 1931 r. W czasopiśmie „Morze” z 1931 r. entuzjastycznie relacjonowano jego przybycie do Polski:

Sierpień na polskim morzu obfitował w ewenementy, jak chyba żaden jeszcze miesiąc. (…) zaszedł szereg faktów doniosłych z punktu widzenia polityki międzynarodowej i ugruntowania się naszych wpływów na Bałtyku. (…) Trzecim ewenementem i bodajże najważniejszym było przybycie na nasze wody pierwszej łodzi podwodnej. ORP „Ryś” przybył bowiem do Gdyni 19 sierpnia, o godz. 16.45. Już na Helu towarzyszyły mu okręty dywizjonu minowców pod dowództwem kmdr. por. Stankiewicza, a wewnątrz portu skupiły się liczne yachty, kutry, patrolowce i holowniki. „Ryś” całą drogę z Cherbourga do Gdyni przebył, mimo złej pogody, w ciągu pięciu dni, prowadzony po mistrzowsku przez swego dowódcę kpt. mar. Szystowskiego. (…) Przybycie „Rysia” to znów punkt zwrotny w dziejach Polski na morzu. To znów etap w pracy nad ugruntowaniem naszych poczynań nad Bałtykiem. To świadomość, że polskiego morza, bez którego Polska żyć nie może, bronić będziemy przed zakusami wrogów”.

We wrześniu 1939 r. wszystkie okręty podwodne typu Wilk wzięły udział w obronie Wybrzeża, nie prowadząc jednak działań ofensywnych – do czego były przygotowane, lecz realizując typowo defensywne plany operacyjne "Worek” oraz „Rurka” oraz „okrężnej obrony” Helu. W rezultacie, w pierwszych dniach wojny, wszystkie jednostki Dywizjonu Okrętów Podwodnych były wykrywane, śledzone i atakowane przez małe jednostki nawodne i lotnictwo, a także przez U-Booty. Doprowadziło to do licznych uszkodzeń i pogorszenia stanu psychicznego załóg, a w konsekwencji do internowania ORP Żbik, ORP Ryś i ORP Sęp w Szwecji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska