Nie udało się wygrać w Przemyślu, najwyższą w I lidze porażką w historii zakończyła się wyprawa do Wrocławia. Znów nie mógł zagrać Małgorzaciak, po chorobach i kontuzjach byli Laydych, Fraś i Szyttenholm. Ale koszykarze Franz Astorii mają charakter!
Gospodarze wietrzyli szansę, bo Stal też miała kłopoty. Nie zagrał kontuzjowany lider Żurawski, ostrowianie też byli w dołku po 2 porażkach na początek roku.
W ekipie gospodarzy od 1. minuty aktywny był Bierwagen, który już do przerwy zdobył 17 ze swych 26 pkt. Pozostali gracze pierwszej "5" mieli różne momenty, ale można to złożyć na karb ubytku sił. Trener Jarosław Zawadka, jak nigdy, korzystał tylko z dwójki rezerwowych. Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Jedynie w połowie 2. kwarty Franz Astoria odskoczyła na 40:34. Powinno być wyżej, ale gospodarze pudłowali z wolnych (6/14) i popełnili aż 10 strat.
W 3. odsłonie znów mieli świetny moment, gdy po rzucie Laydycha prowadzili 59:54. Po wolnych Olejnika zrobiło się jednk 62:63. Jeszcze gorzej było w pierwszej części 4. kwarty: 4 punkty Dębskiego i "trójka" Kałowskiego dały Stali prowadzenie 70:66. Wtedy jednak w bydgoski zespół wstąpiły nowe siły. Rolę lidera świetnie grał Bierwagen (akcja 2+1), Szyttenholm podwyższył na 73:70, a za moment zebrał piłkę w ataku, zaś faulowany Laydych trafił oba wolne. Niespodziewanie w końcówce rzuty z linii były atutem gospodarzy. Trafili aż 9 z 10 i zdołali wygrać wyżej niż przegrali w Ostrowie (71:76).
Franz Astoria Bydgoszcz - Stal Ostrów Wlkp. 82:75 (23:23, 23:22, 16:18, 20:12)
FRANZ ASTORIA: Bierwagen 28 (1), 8 zb., Szyttenholm 13, 10 zb., 5 as., Laydych 13, Lewandowski 9 (2), 8 as., 3 prz., Robak 2 oraz Barszczyk 12, Fraś 5.
STAL: Matczak 18, 4 as., Szawarski 10 (1), Olejnik 8, 10 zb., Dymała 8, Dryjański 8 oraz Dębski 11, 7 zb., Kałowski 8 (2), Kaczmarzyk 4, Chmielarz 0.
Więcej w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Pomorskiej"