Takie, które mają wartość nie tylko materialną, historyczną, ale i sentymentalną. Nie chciał otwierać antykwariatu, wolał "Galerię Retro".
Butelka po czystej wódce z 1939 roku i jeszcze starsza skrzynia z Bydgoskiej Fabryki Makaronów
To przedmioty, które dla Norberta Olszewskiego są cenne. W bydgoskiej galerii, którą niedawno stworzył w oficynie przy ul. Gdańskiej, ma więcej takich skarbów.
- Zależało mi na stworzeniu miejsca, które nie tylko pozwoli mi zarobić, ale będzie też przyjazne dla ludzi. Przyjdą wypić kawę przed galerią i porozmawiać np. o historii Bydgoszczy - mówi.
Bydgoskich pamiątek jest tam wiele. Przedmioty codziennego użytku, stare zdjęcia, książki, gazety, czasopisma (np. Kuryer Codzienny ze zdjęciem Paderewskiego na pierwszej stronie). Jest nawet przewodnik po Bydgoszczy z 1937 roku.
Właściciel galerii przyznaje, że niektóre z tych przedmiotów wyciągnął z wózków jadących do skupu surowców wtórnych, inne kupił np. na pchlim targu.
A wszystko zaczęło się od aparatu fotograficznego. - To Brownie z początku dwudziestego wieku - opowiada. - Kupiłem go, bo od dawna interesowałem się fotografowaniem. Chciałem nawet zostać fotografem, ale nie miałem "uregulowanego stosunku do służby wojskowej".
Praca godzona z pasją
Po wyjściu z wojska zmienił plany. Od 1994 roku prowadził firmę. - Zajmowałem się usługami remontowo-budowlanymi - mówi. - Musiałem z tego zrezygnować ze względu na stan zdrowia. I wtedy zdecydowałem, że nową pracę pogodzę z pasją.
Współpracuje z grupami rekonstrukcyjnymi. Cieszy się, kiedy podczas inscenizacji historycznych czy pikników militarnych jego eksponaty wzbudzają podziw i może o nich poopowiadać. A ma ich coraz więcej. Samych aparatów fotograficznych uzbierało się ok. 200. Marzy mu się małe muzeum. - Myślę nie tylko o komercji - dodaje. - Historia jest bardzo ważna.