Budynek przy ul. Przyrzecze 6 wzniesiono w latach 1834-55. Prezentował się okazale. Miał poddasze, dwa boczne skrzydła i charakterystyczną galerią od strony Młynówki. Z czasem jego piwnicę wykorzystywano jako lokatorską suterenę.
W latach trzydziestych ubiegłego wieku dom popadł w ruinę. Po wojnie został wyremontowany i otrzymał kształt, który zapamiętali bydgoszczanie. "Galeriowiec" rozebrano piętnaście lat temu. Dziś w jego miejscu znajduje się trawnik.
Ukwiecone balkony
"Galeriowiec" był nazywany domem Kobzów. Kim byli Kobzowie? - Tego nie wiadomo. Zresztą dom Kobzów to nazwa tradycyjna, bo zgodnie z książkami adresowymi Kobza mieszkał po drugiej stronie ulicy Przyrzecze. Ale dom miał rzeczywiście malownicze balkony - mówi Zdzisław Hojka, kierownik działu historii Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy.
Życie w Wenecji
Jak się żyło w Wenecji? - Na pewno nie było nudno. W domach mieszkały najczęściej wielodzietne, a nawet wielopokoleniowe rodziny. Były też zakłady i pracownie, więc zawsze tu panował gwar. Poza tym Brda była bardzo ważną arterią wodną, z której korzystano dość powszechnie. Tak było jeszcze w połowie lat trzydziestych. Później wyjechałem na studia do Krakowa, więc zaglądałem w te okolice zaledwie raz, dwa razy do roku - wspomina Zenon Piestrzalski.
Pralnia w pobliżu
Wenecja Bydgoska to nie tylko kamienice usytuowane nad Brdą. Niedaleko "Galeriowca" znajdowała się największa bydgoska pralnia. Ten gmach z czerwonej cegły zbudowano najprawdopodobniej na przełomie XIX i XX wieku. Jako prywatna firma pralnie funkcjonowała do końca drugiej wojny światowej. Poźniej ją upaństwowiono i stała się "Pralchemem".
