Nie o takie rzeczy mnie oskarżano, dlatego ta informacja absolutnie mnie nie rusza - mówi w rozmowie z "Pomorską" Marek Pasturczak, trzy dekady temu działacz NSZZ "Solidarność", pracownik Wojewódzkiego Związku Kółek Rolniczych w Bydgoszczy.
Twierdzi, że w marcu 1981 r. organizował strajk okupacyjny rolników w siedzibie Wojewódzkiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. - To by znaczyło, że ten strajk zrobiła SB, jeśli ja byłem TW - śmieje się Pasturczak. - Nikt inny tylko właśnie ja zdecydowałem, że będzie okupacja gmachu ZSL, chociaż była inna propozycja - budynek Spółdzielni Mleczarskiej na ulicy Pomorskiej.
Przypomnijmy. 16 marca 1981 r. rolnicy, którzy od miesięcy domagali się rejestracji NSZZ RI "Solidarność", zajęli gmach przy ul. Dworcowej 87.
W 2011 r. przy okazji rocznicy obchodów Bydgoskiego Marca, pisaliśmy:
"Trzydzieści lat temu, w środowisku niezależnych związków chłopskich tworzonych w regionie, było ponad 40 agentów SB. Jednak tylko jedna osoba miała kontakt z kierowniczymi gremiami ruchu".
- Z dokumentów wynika, że Roman Bartoszcze (jeden z liderów strajku - przyp. red.) był inwigilowany przez tajnego współpracownika o pseudonimie "Józef". Czy ten agent był właśnie tym, który docierał do kierowniczych kręgów? Niestety, tego nie wiemy - mówił wówczas dr Marek Szymaniak, historyk z bydgoskiej Delegatury IPN.
Minęły dwa lata. Z okazji 32. rocznicy IPN wydał dwie ważne publikacje. W monografii pt. "Kryzys bydgoski 1981. Przyczyny, przebieg, konsekwencje" znalazła się informacja, że w tamtym czasie Marek Pasturczak był traktowany przez SB jako TW ps. "Józef".
W przypisie (str. 64) czytamy: "Zarejestrowany 27 II 1981 r. pod numerem 19254 przez Wydział III "A" KW MO w Bydgoszczy, później "na stanie" Wydziału VI WUSW w Bydgoszczy, wyrejestrowany 29 I 1990 r." - I to się nie zgadza, bo rolnikami zajmował się w bezpiece Wydział IV, a nie III - zapewnia Marek Pasturczak.
Myli się. - Ludzie z "sektora rolno-spożywczego", którzy wspierali działania rolników na rzecz rejestracji związku byli do wiosny 1981 roku "pod opieką" Wydziału III "A". Wtedy podjęto decyzję o przerejestrowaniu ich do Wydziału IV - sekcji 7 i 8 - wyjaśnia dr Szymaniak.
Jak się dowiadujemy, oprócz zapisów ewidencyjnych SB zachowały się wyciągi z raportów, sporządzone przez funkcjonariuszy tajnej policji politycznej.
Pasturczak twierdzi, że w stanie wojennym kilka razy SB zabierała go na przesłuchania. - Nie pamiętam, czy ja coś wtedy podpisywałem. Nie, to raczej niemożliwe.
Wspomina, że kilku jego kolegów ze studiów poszło do SB. - Spotykaliśmy się, ale ja nie wiedziałem, gdzie oni pracują. Miałem też dziewczynę, której brat okazał się fiszą w toruńskiej bezpiece. Może on mnie na jakąś listę wpie...ył - przypuszcza.
W 2012 r. na wniosek senatora Jana Rulewskiego Marek Pasturczak otrzymał Złoty Krzyż Zasługi m.in. za to, że "wykazał się patriotyzmem".
Czytaj e-wydanie »