Ewa M. z Bydgoszczy: - Może wreszcie nasz parlament i rząd zrozumieją, że Polska powinna być przyjazna nie tylko dla inwestorów zagranicznych, lecz przede wszystkim dla swoich obywateli, bo ten kraj jest bogaty, którego obywatele są bogaci.
Czytelnik z Torunia: - Pracuję w zakładzie pracy chronionej. Zarabiam 520 złotych miesięcznie. Kiedy słyszę, jak potrafią się urządzić prezesi takich firm, jak moja, krew mnie zalewa. Czy naprawdę w Polsce nie można zahamować fali korupcji i złodziejstwa?
Tomasz z Bydgoszczy: - Cieszę się, że "Pomorska" opublikowała artykuł pt. "Handel lekami". Mam znajomych w tej właśnie branży. I wiem jak wspaniale żyją. Jedna z moich znajomych średnio w tygodniu ma 3-4 kolacje biznesowe. Tak przedstawiciele firm zachęcają ją do współpracy.
Jerzy z Grudziądza: - Mam domek na wsi, niedaleko krajowej drogi. Jest to jedyna radość mojego emeryckiego życia. Gdyby wprowadzono winiety, wyprawa do domu słono by mnie kosztowała. Dlatego jestem wdzięczny władzom PSL, że pohamowali zapędy rządu na zabieranie kierowcom pieniędzy. Zapłacili za to wysoką cenę, bo wyrzucono ich z rządu. Ale przynajmniej sumienia mają czyste.
Czytelnik z Bydgoszczy: - W artykule o rewolucji podatkowej "Pomorska" zasugerowała, że mogą nastąpić jakieś korzystne zmiany. Tymczasem to wierutna bzdura. Jedyne co jest pewne, to fakt, że po zmianach, jakie zafunduje nam pan Kołodko będziemy musieli dawać fiskusowi więcej pieniędzy.
Roman z Inowrocławia: - Doszło do tego, że kiedy spotykam znajomych na ulicy, boję się ich zapytać, co u nich słychać. Taki jest efekt zwycięstwa "Solidarności", transformacji gospodarczej, rządów prawicy i lewicy. Czasami nawet myślę, że jako państwo nie zasłużyliśmy na to, aby ludziom żyło się lepiej.
Andrzej z Włocławka: - Dlaczego ekspert sejmowej komisji śledczej w odpowiedzi na pytanie posła Kalisza stwierdził, że wyrażenia "albo" i "lub" w zapisie ustawy mają odmienne znaczenia? Przecież jest to ten sam rodzaj spójnika, a potwierdza to Słownik Poprawnej Polszczyzny.
Kazimierz z powiatu włocławskiego: - Żałuję, że telewizja transmituje posiedzenia sejmowej komisji śledczej. Kiedyś myślałem, że w Sejmie zasiadają ludzie na poziomie. Teraz straciłem złudzenia. Szkoda.
Czytelnik z Włocławka: - Poziom pytań zadawanych podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej jest żenujący. Co to za pytania: jak się pan czuje, albo gdzie jest toaleta?! Przodują w nich dwie nowe panie. Ja nie mam nic przeciwko niewiastom, ale wydaje mi się, że tu raczej przydałaby się ta pani, która swego czasu rzucała w telewizji torebką, a teraz jest w kancelarii premiera.
Opinie Czytelników nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji.
