"Ile? Co łaska. Ale drogo!"- artykuł o takim tytule ukazał się na łamach "Pomorskiej" równo tydzień temu.
Dotyczył opłat, które księża pobierają za pochówek. Reporterzy podali kilka przykładów, m.in. z gminy Pruszcz.
Proboszcz tamtejszej parafii jakiś czas temu za ostatnią posługę wziął do kieszeni 800 złotych.
A ile biorą w innych parafiach?
O odpowiedź na to pytanie poprosiliśmy naszych Czytelników. Jak zwykle, nie zawiedli!
Odebraliśmy w sumie kilkanaście telefonów, przyszło też kilka maili.
Emerytka z grudziądzkiego osiedla Wyzwolenia skarżyła się na zwyczaje panujące w parafii pw. Wniebowzięcia NMP przy ulicy Moniuszki.
- Moja sąsiadka, która należy do tej parafii, niedawno pochowała bliską osobę. Chciała jednak, żeby pogrzeb odbył się w kościele na osiedlu Lotnisko. Proboszcz z ul. Moniuszki się zgodził, ale za 400 złotych - przekonywała kobieta.
Zaproponował raty
- To skandal! - tak pan Wiktor podsumował ceny za pogrzeb w parafii pw. Św. Maksymiliana Marii Kolbego w Świeciu nad Osą.
- Ksiądz bierze 1200 złotych. Nie wiem czy tylko dla siebie, czy są w tym jeszcze jakieś opłaty. W każdym razie to za dużo - twierdził mężczyzna.
Dodał jednak, że proboszcz wychodzi mieszkańcom naprzeciw rozkładając opłaty na raty. - Zaproponował to mojej znajomej, której zmarł mąż. Mimo że jest bardzo biedna, ceny nie obniżył - przekonywał mieszkaniec powiatu grudziądzkiego.
A na cmentarzu jest brud
Tego zdania była pani Zofia, z okolic Wąbrzeźna. Należy ona do parafii pw. Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza.
- W styczniu mieliśmy pogrzeb. Proboszcz zażądał w sumie 2,5 tys. zł. Zapłaciliśmy, bo w takich momentach nie myśli się o pieniądzach - zapewniała parafianka.
Wysoka cena zdziwiła ją tym bardziej, że na cmentarzu szału nie ma. - Jest brudno - skwitowała.
Pomysł na to, jak obniżyć opłaty miał Stefan, emeryt z Grudziądza. W jego przekonaniu wszystkie nekropolie powinny zostać przejęte przez samorządy.
- Wówczas to radni w drodze uchwały ustalaliby cennik. Wszystko byłoby jasne i czytelne. Tak jak na komunalnym cmentarzu w Kobylance - mówił mężczyzna.
Miał zarazem świadomość, że będzie bardzo trudno, aby jego postulat stał się ciałem: - Księża przed takimi zmianami będą się bronić.
Za tym, aby skomunalizować cmentarze była również Maria.
- Byliśmy ostatnio na pogrzebie, który odbył się na miejskim cmentarzu. Ksiądz swoją pracę wycenił na 400 złotych - napisała w mailu.
Parafie muszą się z czegoś utrzymywać
To z kolei opinia Henryki z Grudziądza, która w maju pochowała bliską osobą.
Jak twierdzi zasiłek nie wystarczył na wszystkie opłaty, ale to nie wina księży. Tylko polityków. - Jakim prawem obniżyli zapomogę? Przecież płacimy wysokie podatki. Jeszcze im mało? - grzmiała kobieta.
I przekonywała, że na swojej drodze spotkała samych skromnych księży.
- Jak zauważyli, że ktoś jest biedny, to wystarczało im "Bóg zapłać"- mówiła pani Henryka.
Na takiego, w Toruniu, trafił pan Jerzy z okolic Chełmna.
- Znam księdza, który prawie wszystko robi za darmo. Nie jest lubiany przez kolegów po fachu, ponieważ stanowi dla nich "nieuczciwą" konkurencję - twierdził pan Jerzy.
Bardzo mu zależało na tym, aby właśnie ten duchowny pochował jego szwagierkę, która należała do innej parafii.
- Za wszystko wziął 50 złotych - zapewnił mężczyzna.
Dziękujemy za wszystkie opinie!
Czytaj e-wydanie »