- Zadzwonił do mnie przedstawiciel firmy Generali. Powiedział wprost: ZUS z opóźnieniem przelewa pani składki na konto w OFE - opowiada pani Alicja z Bydgoszczy. Kobieta dodaje, że nie wie skąd mężczyzna mógł to wiedzieć, skoro ona odkłada na emeryturę w innej firmie.
Czytaj też: Odsieją z grona agentów ubezpieczeniowych oszustów
- Agent od razu stwierdził kiedy i o której godzinie się ze mną spotka, aby przejrzeć moje dokumenty ubezpieczeniowe - mówi pani Alicja. - Fakt, że przestraszyłam się co dzieje się z moimi składkami, nie oznacza, że pozwolę aby ktoś rozmawiał ze mną w ten sposób. Ten pan nawet nie zapytał czy ja mam ochotę i czas, by akurat tego dnia się z nim spotkać.
To niejedyny taki przypadek w regionie. Inny przedstawiciel Generali zadzwonił do pani Anny z Chojnic.
Tylko bez agresji
- To była agentka. Zasugerowała, że ZUS mógł nie przekazać wszystkich moich składek do OFE - wspomina pani Anna. - Spotkałam się z tą kobietą z ciekawości. Wytłumaczyła mi, jak mogę sprawdzić w ZUS stan mojego konta.
Chojniczanka dodaje: - Choć agentka była miła i wydawała się kompetentna, to miałam wrażenie, że najbardziej zależy jej na złowieniu klienta. Nawet zapytała wprost: To kiedy podpisujemy umowę, żeby mogła pani do nas przejść?
Paweł Wróbel,**rzecznik Grupy Generali **podkreśla, że firma jest przeciwna stosowaniu nieetycznych praktyk - np. straszeniu potencjalnych klientów. Twierdzi, że fundusz zwraca uwagę swoim przedstawicielom, aby "ich działania nie były odbierane jako zbyt agresywne doradztwo".
Rzecznik Grupy Generali dodaje: - Rola agentów ubezpieczeniowych nie powinna ograniczać się jedynie do sprzedaży produktu.
- Jak pokazują nasze doświadczenia, czasem zdarza się, iż składki mogą być z różnych powodów przekazywane przez ZUS z opóźnieniem - dodaje Paweł Wróbel.
Agenci Generali proponują pomoc przy sprawdzaniu stanu kont. Klienci nie muszą korzystać z ich wsparcia. Sami też sobie poradzą. Wystarczy, że napiszą do ZUS list albo wypełnią formularz ZUS ZRU (dostępny w placówkach i na www.zus.pl).
Urzędnicy mają 15 dni
Przedstawiciele ZUS przyznają, że zakładowi zdarzają się opóźnienia w przelewaniu składek.
- Najczęściej pojawiają się one, gdy płatnicy składek podali błędne numery NIP, PESEL lub nie przekazali nam dokumentów rozliczeniowych - tłumaczy Alina Szałkowska, rzeczniczka bydgoskiego Oddziału ZUS.
- To są pojedyncze przypadki - zapewnia Przemysław Przybylski, _rzecznik centrali ZUS. - _Mówienie potencjalnym klientom, że zakład na masową skalę nie przelewa składek w terminie, jest po prostu nadużyciem.
Od chwili otrzymania pieniędzy i wymaganych dokumentów, ZUS ma 15 roboczych dni na oddanie składek funduszom.
Przemysław Przybylski nie potrafił nam podać ile pieniędzy nie trafiło na czas na konta przyszłych emerytów.
Z biura prasowego centrali ZUS otrzymaliśmy dane na temat odsetek, które zakład musiał zapłacić ubezpieczonym od przekazanych z opóźnieniem składek. Przez ponad dziesięć lat uzbierało się ich 2,9 mld zł.
Czytaj też: Agenci ubezpieczeniowi podszywają pod pracowników urzędu pracy
