Wydarzenia z gimnazjum w Grębocinie bardzo nas poruszyły - mówi Mariola Marcinkowska, radna z Lubicza, która podpisała się pod wysłanym wczoraj listem otwartym do ministra zdrowia. - Dlatego chcemy zakazu sprzedaży acodinu bez recepty. Chcemy zaalarmować nie tylko ministra, ale i rodziców, którzy często nawet nie wiedzą, co mogą kupić w aptece ich dzieci. Chcemy, by zwrócono na ten problem uwagę.
Przypomnijmy: pod koniec maja cztery gimnazjalistki z Grębocina zatruły się tabletkami na kaszel, które wcześniej kupiły bez recepty w aptece. Nastolatki wylądowały w szpitalu na płukaniu żołądka. Przyznały, że zjadły leki z ciekawości.
Przeczytaj również: Zjadły tabletki na kaszel i wylądowały w szpitalu. Po tabletki sięgnęły z "ciekawości"
- Młodzi ludzie kupują opakowanie i łykają 30 tabletek, by osiągnąć euforię - czytamy w liście otwartym. - Przy takiej dawce acodin ma działanie pobudzające, pojawiają się wizje, potem usypia(...). Acodin może powodować uzależnienie i ma dość silny wpływ na psychikę. Leczenie może wymagać opieki specjalisty.
Sygnatariuszki listu (poza radną jest to również Hanna Anzel, przewodnicząca rady gminy) podkreślają, że uczniowie bez problemu wymieniają się przez internet informacjami, ile tabletek i w jaki sposób zjeść, by wywołać pożądane halucynacje.
Acodin jest modny, więc opisów euforii po zażyciu leku są w sieci dziesiątki.
- Jeszcze kilka lat temu popularnym środkiem odurzającym był syrop Tussipect - piszą autorki listu. - Obecnie jest on dostępny wyłącznie na receptę i problem zniknął.
Czytaj też: Gimnazjalistki z Bydgoszczy zatruły się lekiem na kaszel. Trafiły do szpitala
Więcej w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zapraszamy również do zakupu e-wydania. Możesz ściągnąć też naszą gazetę na iPada.
Czytaj e-wydanie »