Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Glifosatu nie można używać do dosuszania rzepaku. Co z innymi substancjami czynnymi?

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Z ochrony rzepaku ozimego ostatnio wycofane zostały substancje czynne popularnych i skutecznych fungicydów
Z ochrony rzepaku ozimego ostatnio wycofane zostały substancje czynne popularnych i skutecznych fungicydów Lucyna Talaśka-Klich
Weszło w życie unijne rozporządzenie, które pozwala na zastosowanie glifosatu wyłącznie jako środka chwastobójczego, ale nie do desykacji roślin przed zbiorem.

Spis treści

- Już się pogubiłem - można stosować glifosat w rzepaku, czy też nie? - pyta rolnik z Kujaw, który nie chce złamać prawa, m.in. dlatego, że może stracić część dopłat.

Możliwość stosowania glifosatu - wyłącznie w charakterze środka chwastobójczego

Polskie Stowarzyszenie Producentów Oleju poinformowało, że nowe rozporządzenie Komisji Europejskiej (nr 2023/2660) przedłużające możliwość stosowania glifosatu w środkach ochrony roślin zezwala na zastosowanie tej substancji czynnej wyłącznie w charakterze środka chwastobójczego: „(...)Oznacza to, że glifosat nie może być stosowany w ramach zabiegu desykacji plantacji rzepaku i jakakolwiek obecność jego pozostałości w nasionach skutkować będzie odmową przyjęcia takiego surowca przez tłocznię oleju.(...)

- Lepiej, by rolnicy o tym nie zapominali - mówi Juliusz Młodecki, rolnik z Radzicza k. Nakła i prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. - Desykacja rzepaku jest sprawą awaryjną, a poza tym są jeszcze inne substancje, które można wykorzystać do dosuszania przed zbiorem. Niestety są one droższe niż te zawierające glifosat.

Europejski Zielony Ład zakłada, że produkcja żywności od pola do stołu ma się odbywać w sposób bardziej przyjazny dla środowiska i dlatego UE chce znacząco ograniczyć stosowanie środków chemicznych. Już dawno na cenzurowanym w Unii znalazły się substancje zawierające glifosat, który np. w USA uznano za rakotwórczy. W UE wciąż trwają dyskusje na ten temat. Po protestach unijnych rolników, KE na razie nie zabroniła stosowania glifosatu w walce z chwastami. Tym bardziej, że promuje uprawę bezpłużną.

Unijna lista wciąż się zmienia

Rolnicy zwracają jednak uwagę, że z unijnej listy wypadają kolejne środki ochrony roślin.

- Corocznie mamy do czynienia z redukcją kolejnych substancji czynnych w myśl rozporządzeń Komisji Europejskiej w ramach Europejskiego Zielonego Ładu - zauważa dr hab. Roman Kierzek, prof. Instytutu Ochrony Roślin -PIB w Poznaniu, dyrektor tegoż instytutu. - Już wcześniej, bo w latach 2008–2020 nastąpiła redukcja stosowania substancji czynnych w rzepaku ozimym aż o 0,5 kg/ha, co stanowi obniżenie chemizacji produkcji rzepaku o ponad 20 %. W Polsce największa redukcja zużycia substancji czynnych do ochrony rzepaku dotyczyła herbicydów, które w 2008 r. stosowane były na poziomie 1,5 kg/ha, w 2013 r. – 1,21, a w 2013 r. już tylko 0,92, natomiast w 2020 r. – 0,911 kg/ha s.cz. Jeszcze większy spadek zużycia substancji czynnych odnotowano dla insektycydów, których w 2008 r. zużywano 0,27, natomiast najniższy poziom stwierdzono w 2020 r., gdyż wynosił tylko 0,145 kg/ha, czyli nastąpiła redukcja aż o prawie 50 % – zatem de facto Polska już wyprzedziła pierwotne założenia unijne, planowane do realizacji do 2030 r.

To też może Cię zainteresować

Profesor dodaje, że w ostatnim czasie z ochrony rzepaku ozimego wycofane zostały substancje czynne popularnych i skutecznych fungicydów, jak prochloraz i dimoksystrobina: - Wycofywanie kolejnych substancji w oczywisty sposób nie cieszy plantatorów rzepaku – podobnie jak producentów i dystrybutorów ś.o.r. Jeszcze gorsza sytuacja ma miejsce w Integrowanej Produkcji, gdzie obowiązują specjalne kryteria doboru ś.o.r. Metody alternatywne (agrotechnika, odporne i tolerancyjne odmiany, środki biologiczne) obecnie nie są na tyle zaawansowane, dostępne i skuteczne, żeby wypełnić w 100% lukę po wycofanych s.cz. Niemniej stanowią uzupełnienie ochrony chemicznej, przyczyniając się w istotny sposób do obniżenia jej poziomu.

Stajemy się mniej konkurencyjni na rynkach

Zdaniem profesora Kierzka, mając mniej substancji czynnych pojawia się kłopot m.in. z ochroną roślin, przez co stajemy się mniej konkurencyjni na rynkach, a także mamy gorsze oręże w walce z uodparnianiem się agrofagów na stosowane substancje czynne. Kolejnym potencjalnym problemem jest zwiększenie kosztów produkcji (w wyniku stosowania częstszych i nie zawsze efektywnych zabiegów), czyli obniżenie dochodów z gospodarstwa, jak również pojawiające się ryzyko stosowania importowanych, nielegalnych środków ochrony roślin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska