Koncert odbył się w salonie we dworze w Krojantach. I okazało się, że klawesyn, dziś instrument zdecydowanie niemodny, brzmi całkiem nowocześnie, przynajmniej w niektórych propozycjach muzycznych Stefańskiej. Np. Antoniego Solera.
- Wszyscy ściągają z baroku - śmiała się artystka. - Nic dziwnego, to była bardzo oryginalna epoka. Tam jest wszystko i teraz także inspiruje.
Jeden z utworów został zadedykowany Januszowi Trzebiatowskiemu jako człowiekowi pełnemu radości i poczucia humoru. Ten odwdzięczył się "za całokształt" pamiątkowym znaczkiem wydanym z okazji otwarcia baszty.
Publiczności się podobało, a dodatkową atrakcją tego dnia był jeszcze jeden koncert - tym razem fortepianowy - Izabeli Trzebiatowskiej, córki Janusza, która zapowiada się na utalentowaną pianistkę.
Grażyna i Tomasz Winieccy nie kryli radości, że mogli gościć u siebie obie panie. Były więc kwiaty, toasty i możliwość swobodnej pogawędki.
A Janusz Trzebiatowski zapowiada, że to nie koniec muzycznych atrakcji. Zamierza zapraszać swoich przyjaciół i znajomych do Chojnic, by muzyka w wykonaniu twórców z górnej półki rozbrzmiewała także tu.