- Najbardziej bulwersujące w całej tej sprawie jest to, że ten chłopak nadal spokojnie chodzi po wsi - mówi jeden z poszkodowanych w ostatnim pożarze. Nie chce podawać imienia - boi się, że podpalacz może się zemścić.
- W efekcie musimy dzień i noc strzec swoich gospodarstw. Czy musi dojść do kolejnej tragedii, żeby ktoś policja zastosowała jakieś środki ostrożności?
Decyzję o tymczasowym aresztowaniu podejmuje prokurator. Tym razem nie zdecydował się na taki krok - mężczyzna nie był wcześniej karany. Mieszkańcy czują się bezradni, twierdzą, że podpalacz im grozi.
- Takie groźby są karalne - wyjaśnia Jolanta Zapaśnik-Wysocka z komendy w Golubiu-Dobrzyniu. - Trzeba oficjalnie powiadomić o nich policję. My wówczas ponownie złożymy wniosek do prokuratora.
Ten zaś na wniosek policji może zastosować wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci - np. tymczasowego aresztu.