Włodarz zaznacza jednak od razu, że do masowego pomoru ryb nie doszłoby, gdyby nie potężne upały oraz fakt, że jezioro Stare jest bardzo płytkie i zarośnięte. - Tlenu w tej wodzie jest generalnie mało - przekonuje.
Czytaj też: Katastrofa ekologiczna w gminie Gniewkowo? Śnięte ryby w Zajezierzu
Okropny smród
Ile ryb zginęło? Zdania są podzielone. Burmistrz mówi o niecałej tonie. Strażacy szacują, że wyciągną łącznie od 5 do kilkunastu ton (pracowali prawie całą środę, akcję wznowili w czwartek rano). Zrozpaczeni wędkarze podają aż 15 ton.
- Jak płynęliśmy łódką, każde zanurzenie wiosła kończyło się uderzeniem martwej ryby. Do tego ten potężny smród. To straszne - opowiada zrozpaczony wędkarz.
Adam Roszak zapewnia, że firma, która dokonała zrzutu ścieków poniesie konsekwencje. Jest już po pierwszych rozmowach z przedstawicielami zakładu.
- Przyznali się do wszystkiego. Na oczyszczalnię nie idą już takie ścieki jakie szły w poniedziałek. Na pewno poniosą koszty całej akcji. Zarybią jezioro. Ponadto poniosą karę finansową - zdradza burmistrz. Na razie nie chce zdradzić, jak wysoka będzie to kara.
Chronią Nowe
Jezioro jest na bieżąco monitorowane. Specjaliści z Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska pobrali próbki do badań. Został również zablokowany przepływ między jeziorem Starym i Nowym po to, żeby uchronić ten drugi akwen. Na razie nie zauważono na nim śniętych ryb.
Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw
- Mam nadzieję, że chociaż to jezioro się uchowa. Mnóstwo ludzi tu wędkuje. Przyjeżdżają nawet z Torunia - zdradza nam mieszkaniec Gniewkowa.
Czytaj e-wydanie »