Uchwałę w sprawie zamiaru likwidacji tej podstawówki, podczas środowej sesji rady gminy, poparli wszyscy radni.
Co ciekawe, zagłosował za nią nawet Henryk Makowski z Wielkiego Wełcza. Choć wcześniej, także na łamach "Pomorskiej", przekonywał, że "bez szkoły ta wieś umrze". Skąd ta zmiana zdania?
Przeczytaj także:- Nie poddamy się! - rodzice nie godzą się na likwidację podstawówek w gminie Grudziądz
- Nie zagłosowałbym tak, gdyby wcześniej nie zostało to uzgodnione z rodzicami. Chcieliśmy pokazać, że stać nas na trudne, ale konieczne decyzje - mówił Makowski.
Dla porządku: do szkoły w Wielkim Wełczu chodzi teraz 17 uczniów. A szans na zwiększenie tej liczby nie ma. Od 1 września trafią do szkoły w Mokrem. Nauczycieli na pełnych etatach jest 6. Co się z nimi stanie?
- Będzie dla nich praca, zapewniam - mówił "Pomorskiej" Bogusław Drozdowski, który odpowiada za gminną oświatę.
Ciężke działa
O wiele więcej kontrowersji wywołała uchwała dotycząca szkoły w Węgrowie. Tylko 5 radnych ją poparło, 9 - było przeciw. Wynik głosowania z wielką ulgą przyjęły obecne na sesji nauczycielki - złapały się za ręce, a jedna z nich się rozpłakała.
Zanim zapadł ostateczny werdykt, swoje argumenty przypomniał wójt Jan Tesmer. Mówił o tym, że subwencja oświatowa, którą samorząd otrzymuje od państwa, nie wystarcza. Dlatego gmina musi dopłacać do utrzymania szkół (w 2012 r. - ok. 3,5 mln zł).
Wójt wyciągnął również znacznie cięższe działa. Odnosząc się do niektórych belfrów z Węgrowa podkreślił: - Mamy podejrzenie, że nastąpiło porzucenie pracy. Trwa postępowanie wyjaśniające. Chodziło mu o to, że 21 lutego na posiedzeniu komisji rady, pojawiła się dyrektorka szkoły Sylwia Murawska wraz z nauczycielkami. A była to godz. 13, czyli powinny trwać jeszcze lekcje.
- Jestem oburzona - tłumaczyła radnym Sylwia Murawska. - Żadne zajęcia nie przepadły. Zostały bowiem odpracowane.
Zdaniem Drozdowskiego, nie nastąpiło porzucenie pracy, tylko skrócenie lekcji. - Zgodnie z prawem, dyrektor powinien nas o tym poinformować. A tak się nie stało - wyjaśniał nam kierownik referatu oświaty w urzędzie gminy.
Murawska podkreślała: - Nie mam takiego obowiązku.
Akcja promocyjna
Po głosowaniu, wypowiedzieli się również ci radni, którzy byli za likwidacją obu podstawówek.
Krzysztof Pilewski: - Prędzej czy później będziemy musieli się zmierzyć z tym problemem. Bo rachunek ekonomiczny jest brutalny. Za 3 mln, które musimy dopłacać do oświaty, moglibyśmy np. wybudować salę gimnastyczną.
Do szkoły w Węgrowie chodzi 37 uczniów i kilkanaścioro "zerówkowiczów". Nauczyciele chcą ruszyć z akcją promocyjną i zachęcić rodziców do posłania swoich dzieci do tej podstawówki.
- Sołectwo się w to zaangażuje - mówiła sołtys Hanna Guzowska, która pełni również funkcję przewodniczącej rady gminy.
Czytaj e-wydanie »