Jeszcze w br. zakończyć się ma projektowanie obwodnicy dla Inowrocławia. W czerwcu 2010 Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosić ma przetarg na wykonawcę tej trasy. Takie informacje przekazane zostały podczas spotkania u wojewody. W jego trakcie wójt gminy Inowrocław przypomniał też o wnioskach złożonych przez mieszkańców. Domagają się oni wykonania czterech, a właściciwie trzech przejazdów (wiaduktów), które ułatwią im dojazd do miasta.
- Ludzie mieszkający po wschodniej stronie obwodnicy będą mieli Inowrocław na wyciagnięcie ręki, ale żeby do niego dojechać trzeba będzie pokonać kilka lub kilkanaście kilometrów. Tymczasem koszt obwodnicy to około 800 milionów złotych, a wybudowanie trzech przejazdów, to kilkanaście milionów. Przy tak poważnej inwestycji, to właściwie nie aż tak duży wydatek - zauważa Skarbiński.
Musi powstać
Gmina sugeruje wybudowanie wiaduktów nad obwodnicą w Turzanach, Miechowicach i Kruszy. Pada też nazwa wsi Balin, choć z tej przeprawy mieszkańcy gotowi są zrezygnować. Wójt zauważa, że można jeszcze dokonać zmian w projektach. Zaproponował nawet spotkanie z udziałem projektantów i decydentów w terenie. Pomysł nie zyskał jednak aprobaty.
- Osobiście jestem za tą cholerną obwodnicą. Mieszkam w Inowrocławiu i na własnej skórze odczuwam brak tej trasy. Ale tę inwestycję trzeba przygotować logicznie. Bo potem nikt nie będzie niczego przebudowywać. Nie można tak sobie odcinać mieszkańców gminy od miasta - dodaje wójt.
Nie chcą Rospudy
W gminie wrze. Mieszkańcy są zdesperowani. - Właściciwie nie wiem po co pojechaliśmy na spotkanie do wojewody, skoro się nas nie słucha. To przypomina rzucanie grochem o ścianę - twierdzi Skarbiński.
Ludzie z wsi, które trasa odetnie od Inowrocławia spotykali się wczoraj z wójtem. Mówili wprost, że będą protestować i blokować drogi rolniczym sprzętem. Skarbiński zapewnia, że mieszkańcy nie chcą drugiej Rospudy, ani chaosu. Mają jednak prawo domagać się rozwiązań, które ułatwią im życie.