Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Kęsowo może pójść z torbami dzięki... swoim strażnikom z fotoradarami

rozmawiał Jacek Deptuła [email protected]
marek Jeleniewski
marek Jeleniewski archiwum
Rozmowa z dr. Markiem Jeleniewskim , naukowcem UKW i szefem Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego UM w Bydgoszczy.

- Przejeżdżając przez Kęsowo, w którym od lat czają się strażnicy gminni z fotoradarami, zdejmuje pan nogę z gazu?
- Tak, choć wiem, że tamtejsza straż nie jest formacją porządkową, lecz ekipą ściągającą haracze. To, co robią w Kęsowie, przyprawia o zawrót głowy.

- Ale oni się zaklinają, że działają dla dobra i bezpieczeństwa kierowców...
- W "najaktywniejszym" w regionie Kęsowie to mit. Przeanalizowałem dane na temat wypadków, kolizji i zdarzeń w tej gminie i okazało się, że w ciągu ostatnich dwóch lat ich liczba wzrosła z 33 w 2010 roku do ponad 50 w pierwszych jedenastu miesiącach roku 2012! To kuriozalne. Wynika z tego, że działalność straży gminnej w Kęsowie nie ma żadnego wpływu na bezpieczeństwo kierowców, natomiast ma ogromny na finanse gminy. To są amatorzy, którzy albo nie wiedzą, gdzie stawiać fotoradary, by zwiększyć bezpieczeństwo albo...

- Albo zawodowcy od ściągania haraczy.
- Takich gmin jest w kraju więcej. Najbardziej agresywne są w powiatach tucholskim, człuchowskim, szczecinieckim i słupskim. Te straże ograniczają pracę do wystawiania radarów, a później mandatów. Żeby było bardziej tragikomicznie - w tych powiatach nie zmalała, lecz zwiększyła się liczba wypadków. Jeśli chodzi o pieniądze, to najlepszym przykładem może być Kobylnica w powiecie słupskim. Licząca siedem osób straż gminna zaro-biła w 2012 roku około 8 milionów zł, tyle ile licząca 1800 funkcjonariuszy straż warszawska! To są oficjalne dane z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z niego również, że w straży w Szczecinku między pierwszą połową roku 2007 a pierwszym półroczem roku 2009 nastąpił wzrost wykroczeń o - proszę zgadnąć.

- Sto procent?
- Ponad osiemset! I prawie wszystkich kierowców namierzyły fotoradary. W Białogardzie wzrost liczby mandatów wyniósł 305 procent, niemal w całości za sprawą fotoradarów. W wielu innych miejscowościach, w których burmistrzowie i wójtowie uznali działanie straży za narzędzie zasilania samorządowej kasy, wpływy z mandatów rok w rok systematycznie rosną. Od kilkudziesięciu do kilkuset procent.

- I nikt nie może zrobić z tym porządku?
- Mimo takich patologii rzeczywiście nikt nie ma wpływu na funkcjonowanie straży gminnych. One pozostają poza wszelka kontrolą.

- W swoich analizach stawia pan zaskakującą tezę, że karanie kierowców przez straże miejskie i gminne za przekroczenie prędkości jest nielegalne.
- Do połowy ubiegłego roku kilkadziesiąt tysięcy Polaków zostało ukaranych bezprawnie, bo po terminie przewidzianym przez kodeks. Wiedzą o tym organy państwa, a mimo to nielegalnie pobrane pieniądze nie wróciły do właścicieli. Strażnicy mieli bowiem prawo wystawiać mandat tylko do trzydziestu dni od popełnienia wykroczenia. Zgodnie z prawem po upływie miesiąca straż ma obowiązek skierowania sprawy do sądu. Wydawać się zatem mogło, że działalność straży miejskich i gminnych winna być od tej pory poddana szczególnemu nadzorowi. Doświadczenie pokazuje, że część z nich nie bacząc na obowiązujące przepisy, kieruje się wyłącznie chęcią zysku. Niestety, mimo tak znaczącej porażki instytucji państwa - proceder trwa.

- Strażnicy łamali prawo?
- Tak, nie przesyłając spraw do sądu nadal egzekwowali mandaty. Odpowiedź na pytanie dlaczego jest prosta - grzywny sądowne nie wpływają na konto gmin, tylko do budżetu państwa. No i mamy patologię na tak wielką skalę. Tymczasem państwo stało się uczestnikiem procederu - zamiast zdyscyplinować straże gminne, to mocą rozporządzenia wydłużyło termin z 30 do 180 dni. To nienormalne i oczywiste psucie prawa.

- Zatem ci, którzy otrzymali mandat po upływie miesiąca, mogą domagać się zwrotu pieniędzy?
- Po zwrot nienależnie pobranych pieniędzy mogą się zwracać ci, którzy zostali ukarani do momentu wejścia w życie ustawy, czyli do grudnia 2010 roku. Straż gminna w Kobylnicy wystawiła po ustawowym terminie 14 tys. mandatów. Dlatego Prokuratura Rejonowa w Słupsku wszczęła postępowanie, by ustalić, czy doszło do przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Moim zdaniem - nie, ale wystawione bezprawnie grzywny powinny zostać zwrócone. Komendanci straży wychodzili chyba z założenia, że kto zapłacił, to pieniądze są już ich, a kto nie - mówi się trudno. Pomijając fakt, że kierując sprawę do sądu musieliby zaangażować armię ludzi do oskarżania. Tymczasem im się nie kalkulowały wizyty w sądzie, bo w tym czasie mogli przecież trzaskać swoje fotki. Zresztą, kiedy prokuratura w Słupsku wszczęła w tej sprawie postępowanie, jeden z radarowych komendantów w trosce o czas i pieniądze bezczelnie sugerował, by zajęła się innymi sprawami. Bo będzie musiała przesłuchać 14 tysięcy świadków.

- A więc problem straży miejskich i gminnych w ogóle nie jest prawnie uregulowany?
- Bałagan panuje od wielu lat. Najtrafniej twórcy pierwszych przepisów samorządowych określili zadania straży gminnych w ustawie o policji z roku 1990. Zapisano w niej, że burmistrzowie i prezydenci miast mogą tworzyć umundurowane straże miejskie, których zakres obowiązków i uprawnień określi statut nadany przez burmistrza lub prezydenta miasta. Ale - uwaga - zastrzeżono, że strażnicy miejscy wykonują wyłącznie czynności administracyjno-porządkowe.

- Czyli i tak nie mieli prawa do łupienia kierowców za prędkość?
- Ta ustawa regulowała funkcjonowanie straży zaledwie przez kilka lat. W 1997 r. do zakresu ich zadań włączono kontrolę ruchu drogowego, a w prawie o ruchu drogowym stwierdzono ogólnie, że taka kontrola w gminach lub miastach może być wykonywana. Pięć lat później minister spraw wewnętrznych i administracji wydał rozporządzenie regulujące zasady takich kontroli. W dokumencie nie ma żadnych fragmentów dających strażom gminnym możliwość dokonywania pomiarów prędkości przy użyciu urządzeń rejestrujących. Mimo to wiele z nich zaopatrzyło się w fotoradary, rejestrowały wykroczenia, wystawiały mandaty i egzekwowały grzywny. Było to postępowanie nielegalne. Apogeum procederu nastąpiło w roku 2004. Dlatego 2005 r., rzecznik praw obywatelskich skierował do MSWiA pismo domagając się reakcji. Ministerstwo milczało, więc rzecznik jeszcze dwukrotnie w 2006 r. pytał o stan prac legislacyjnych. Podobne stanowisko zajął prokurator generalny. Jego zdaniem rozporządzenie MSWiA było niezgodne z kilkoma ustawami, a przyzwolenie na wyposażanie straży w fotoradary nie wynika bezpośrednio z ustawy. Także Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że zaskarżone przez rzecznika przepisy są niezgodne z konstytucją.

Czytaj też: NIK bierze się za fotoradary. Także w Kujawsko-Pomorskiem

- Skoro tyle jest z tą służbą problemów, może lepiej w ogóle ją rozwiązać?
- Całkowicie się z tym nie zgadzam. Są bowiem dwa rodzaje straży - te pazerne, nastawione na zysk, a nie na przestrzeganie porządku. Ale są też służby bardzo przydatne, o czym za chwilę. Fatalny wizerunek tej formacji tworzą te nastawione na łupienie obywateli. Tymczasem kilka liczb powinno przekonać nas do zasadności istnienia straży. W Bydgoszczy, np. w ostatnich dziesięciu latach liczba przestępstw zmalała z 17 tys. w 2002 do 10 tysięcy. To także zasługa aktywności 180 bydgoskich strażników miejskich. Co roku dyżurny straży otrzymuje ok. 30 tys. zgłoszeń z prośbą o interwencję. Z tego wynika, że policja w kilkudziesięciu tysiącach przypadków mogła zajmować się sprawami ochrony życia i zdrowia, bowiem w tym czasie swe obowiązki spełniali dobrze strażnicy. Policja w Toruniu w roku 2004 stwierdziła popełnienie 15433 przestępstw, zaś roku 2011-10504. Podobne proporcje są we Włocławku. Byłoby bezsensowne, gdyby policja znów zajmowała się sprawami porządkowymi i administracyjnymi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska