Do spotkania doszło po petycji, jaką mieszkańcy wysłali do Zarządu Dróg Powiatowych, domagając się remontu drogi. Biegnąca przez środek miejscowości ulica jest w kiepskim stanie. Nie dość, że jest wąska, to na poboczach po większym deszczu gromadzi się mnóstwo wody i błota. Chodnikiem też trudno przejść sucha nogą.
Niestety, do sytuacji przyczyniły się prowadzone kilka lat temu inwestycje gminne. Bałagan zostawiła po sobie firma kładąca kanalizację. - Zgłaszałem to wielokrotnie, były tu u nas nawet wizje lokalne - mówił były sołtys Kazimierz Czerwiński.
Włodarze oglądali drogę, przyznawali, że wymaga naprawy i na tym się kończyło. - Jak auto zjedzie na pobocze, to bywa, że trzeba je wyciągać ciągnikiem - mówili mieszkańcy. - Już tyle czasu siedzieliśmy cicho, teraz jest pora na Piastoszyn!
Potrzeb dużo, a budżet chudy
(fot. Fot. Daniel Frymark)
Starosta Piotr Mówiński uważa, że oskarżenia o niesprawiedliwe traktowanie mieszkańców różnych części powiatu są krzywdzące. Między innymi o tym przekonywał na spotkaniu. - Moje oczekiwania co do budowy dróg też są większe. Po zgłoszeniu zapotrzebowania wyliczyliśmy, że na zaspokojenie wszystkich potrzeb trzeba by 100 mln zł! To suma abstrakcyjna, bo nasz budżet jest chudy - mówił. - Nie wystarczy potupać nogami, napisać petycję, a pieniądze spadną z nieba.
Starosta zapewniał, że już we wcześniejszych rozmowach temat drogi w Piastoszynie był podejmowany.
Wójt Radosław Januszewski zadeklarował, że gmina dołoży ze swojego budżetu połowę. - Chcemy poszerzyć drogę i problem rozwiązać. Ale musi być stuprocentowa decyzja starostwa - zaznaczał wójt.
Konkrety? Jesienią będzie już po remoncie
Mieszkańcy domagali się konkretów. - Kiedy możemy się spodziewać modernizacji? Oczekujemy dziś deklaracji czarno na białym - dopytywał starostę sołtys Jarosław Wróblewski.
- Przyjechałem tu z propozycją złożoną publicznie - to wystarczająca gwarancja. Na razie jesteście na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o fundusz remontowy, bo żadna inna gmina nie zadeklarowała aż tak dużej pomocy - tłumaczył Mówiński.
Zgodnie z obietnicą starosty, jeśli gmina nie wycofa się ze współfinansowania, droga będzie robiona jeszcze w tym roku. Według wstępnych kosztorysów prace będą kosztować ok. 400-500 tys. zł. Żeby zarezerwować fundusze, będzie jeszcze potrzebna uchwała zarządu.
- Potem podpisanie porozumienia między gminą a powiatem, ogłoszenie przetargu i w sezonie można wchodzić ze sprzętem - mówił starosta. - Drogę trzeba wykorytować, potem położyć 30 cm podbudowy, na to asfalt. To sprawdzona technologia. A jesienią spotkamy się i ocenimy, czy prace zostały dobrze wykonane.