Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Lubiewo. Podkładał ogień w lesie, bo chciał zwrócić na siebie uwagę

Ramona Wieczorek [email protected] tel. 52 396 69 32
Opinię publiczną w regionie zbulwersowała ostatnio sprawa podpaleń budynków gospodarczych w gminie Kamień. Sprawcą co najmniej czterech okazał się prezes OSP w Płociczu
Opinię publiczną w regionie zbulwersowała ostatnio sprawa podpaleń budynków gospodarczych w gminie Kamień. Sprawcą co najmniej czterech okazał się prezes OSP w Płociczu sxc.hu
Policja złapała młodego mężczyznę, który podpalał las w Bruchniewie. Wybierał miejsca, gdzie szybko mogła dojechać straż, nawet przynosił ze sobą ściółkę. Przyznał się już do winy.

Opinię publiczną w regionie zbulwersowała ostatnio sprawa podpaleń budynków gospodarczych w gminie Kamień. Sprawcą co najmniej czterech okazał się prezes OSP w Płociczu.

Tymczasem w powiecie tucholskim również miała miejsce seria tajemniczych pożarów. Dochodziło do nich w lesie niedaleko Bruchniewa. - Wszystkie odnotowaliśmy na ok. dwóch hektarach obszaru leśnego - informuje Wojciech Raddatz, naczelnik wydziału prewencji, pełniący obowiązki rzecznika prasowego tucholskiej komendy.

Więcej informacji z Tucholi znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/tuchola

Żeby szybko dojechali

Funkcjonariusze szybko się zorientowali, że za wszystkimi pożarami może stać jedna osoba. Podpalacz uważnie wybierał miejsce i sposób podłożenia ognia, aby strażacy mogli szybko pojawić się na miejscu. - Sprawca rzeczywiście najwyraźniej nie działał z zamiarem spowodowania dużych strat albo spalenia większych połaci lasu - przyznaje Raddatz. - Wybierał okolice, gdzie straż miała ułatwiony dojazd.
Co więcej, podpalał fragmenty ściółki, które przynosił ze sobą. Dbał też o szybkie zawiadomienie służb.

Amatorem płomieni okazał się młody mieszkaniec gminy Lubiewo. Czy podobnie jak podpalacz z Płocicza mężczyzna jest związany z OSP? - Nie mamy takiej informacji - rozkłada ręce rzecznik komendy policji.

Wiadomo, że mężczyzna mieszka w bliskim sąsiedztwie miejsca pożarów. Był sprawcą 15 z 16 odnotowanych zdarzeń. Przyznał się już do zarzucanych mu czynów. Złożył też na policji obszerne wyjaśnienia. Dlaczego podpalał? Jak tłumaczył funkcjonariuszom - żeby zwrócić na siebie uwagę.
Jego sprawa trafiła już do Sądu Rejonowego w Tucholi.

Pomagali mieszkańcy i służby

Policjanci nie ukrywają, że w odnalezieniu podpalacza mogli liczyć na pomoc miejscowych i strażaków - zarówno zawodowych, jak i ochotników. - Zwracaliśmy się z apelem do mieszkańców, by przekazywali wszelkie informacje. Działali nasi policjanci z posterunku w Bysławiu, pomagali strażacy z Tucholi i miejscowe OSP - wylicza Raddatz. - Mocno wspierało nas Nadleśnictwo, z którym organizowaliśmy wspólne patrole.

Na szczęście w przeciwieństwie do skutków pożarów w powiecie sępoleńskim - gdzie druh z Płocicza puścił z dymem majątek za ok. 400 tys. zł - w Bruchniewie straty są niewielkie. Nadleśnictwo wyceniło je na 0 zł, bo ogień udawało się zagasić w zarodku.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska