Pod koniec sierpnia wydawało się, że nie ma żadnych szans na przywrócenie mieszkańcom Tylic usług telekomunikacyjnych, w które zaopatruje ich Netia. Przedstawiciele operatora telefonicznego tłumaczyli, że to przez usterkę, której naprawa miała zająć nawet kilka tygodni.
- Od 12 sierpnia nie mogliśmy korzystać z telefonu stacjonarnego i internetu - przypomina Danuta Kurek, mieszkanka Tylic. - Od tego czasu codziennie dzwoniliśmy do konsultantów Netii. Oni nie byli w stanie nam pomóc. Dopiero "Pomorska" zdecydowanie przyspieszyła załatwienie sprawy.
Bez dostępu do usług telekomunikacyjnych była praktycznie cała miejscowość, podobny dotknął również część osób z miejscowości Zakrzewko i Turzno w gminie Łysomice.
Problem tłumaczyli skomplikowaną usterką
Dzwonić i korzystać z internetu nie mogli klienci, którzy korzystają z usług Netii za pośrednictwem łączności radiowej.
Przedstawiciele Netii pod koniec sierpnia nie mieli dla wszystkich dobrych informacji.
- Ja też nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy ta awaria zostanie usunięta.- twierdził wcześniej Karol Wieczorek z biura prasowego Netii. Tłumaczył, że firma musi przebudować obiekt w Toruniu, w którym znajduje się nadajnik radiowy. Budynek miał wymagać niezbędnych prac, aby urządzenia znów mogły pracować prawidłowo. Dla tej inwestycji konieczne miało być jednak opracowanie projektu przebudowy. Przedstawiciel firmy tłumaczył, że naprawa awarii może zająć nawet kilka tygodni.
A jednak można szybciej
Uszkodzenie sprzętu miało być wywołane wysokimi temperaturami.
Jednak już w tydzień po opublikowaniu naszego materiału, w Netii ewidentnie przedstawiciele firmy przyspieszyli prace przy naprawie tej awarii, bo łączność już jest.
- Zaskoczyła nas ta pozytywna zmiana, po informacji o kilkutygodniowej przerwie byliśmy załamani, ale się udało - dodaje Danuta Kurek. - Chciałam podziękować "Pomorskiej" za zajęcie się tą sprawą oraz Netii za rozwiązanie tego problemu.
Przedstawiciele firmy już wcześniej deklarowali, że poszkodowani klienci będą mogli liczyć na rekompensaty finansowe.
Danuta Kurek już otrzymała odpowiedź na swoją reklamację. Nie musi płacić abonamentu za jeden miesiąc, ale teraz walczy jeszcze o więcej. Szkoda jednak, że firma sama nie pofatygowała się do swoich odbiorców i nie zaproponowała im stosownych rekompensat.