Energetycy podejrzewali właściciela jednego z gospodarstw o to, że nielegalnie korzysta z prądu. Razem z policjantami weszli więc na jego posesję, aby sprawdzić czy przyłącza i liczniki są legalne.
Okazało się, że prąd płynie do domu i budynków gospodarczych przez "lewe" przyłącze. Wstępnie kontrolerzy oszacowali, że "Enea" straciła na kradzieży około 5 tysięcy złotych.
Co grozi za okradanie zakładu energetycznego? Sąd może ukarać pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Ponadto "Enea" pobiera opłaty za nielegalnie pobraną energię lub żąda odszkodowania. Opłata za nielegalnie pobraną energię może wynieść od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Przedsiębiorstwo energetyczne może również wstrzymać dostawy energii elektrycznej oraz naliczyć opłatę za ponowne podłączenie energii.