Pani Jowita jest córką pana Mariana. Mieszka w Piórkowie, niewielkiej wsi w gminie Radomin. Kiedy wychodzi odprowadzić dziecko do szkoły, w plecak wkłada zapasowe buty i kurtkę. - Buty to konieczność, bo błoto jest niemal po kolana. Kurtka? Na wypadek, gdyby mały się przewrócił - wyjaśnia młoda mama.
Na sugestię, że dziecko można by zawieźć samochodem, usmiecha się lekko. - W niedzielę ponad dwie godziny próbowaliśmy wyjechać z gospodarstwa - tłumaczy. - Samochód ugrzązł w błocie i nie dało się go wyciągnąć nawet ciągnikiem. - Utrudnienia związane z wyjściem do szkoły nie są jednak największym zmartwieniem. Prawdziwe problemy zaczynają się, gdy trzeba pojechać do szpitala.
- Tato jest po operacji, nie wsiądzie na ciągnik. Nie wiem, jak go zawieziemy, bo samochód nie wchodzi w grę. Może przyczepimy do ciągnika dwukółkę? - pani Jowita jest zdesperowana.
Droga do gospodarstwa pana Mariana ma ok. 200 metrów. Korzystają z niej też inni rolnicy, którzy dojeżdżają nią na swoje pola. Oczywiście latem - bo wiosną przejechać się nie da. Dlaczego więc jest w tak fatalnym stanie?
- Mamy cztery przyczepy kamienia rocznie na całą wieś - wyjaśnia Jerzy Silkowski, sołtys Piórkowa. - To wystarczy może na 200 metrów. - A potrzeba niemal sto razy tyle: drogi w Piórkowie mają łacznie ok. 20 km. Piachu także nie wystarcza. Niecałe 40 przyczep rocznie to stanowczo za mało, by pokryć zapotrzebowanie. Dlatego rolnicy sami muszą naprawiać gminne drogi. Decyzje o tym, na które trasy zostanie wysypany kamień, podejmowane są na zebraniu.
Mąż pani Jowity na zebranie nie mógł przyjść - musiał być tego dnia w pracy. Poszedł do sołtysa, wyprosił trzy przyczepy piachu - na jakis czas wystarczyło. Na więcej - gmina nie ma pieniędzy.
- Realizujemy inne inwestycje - wyjaśnia Mieczysław Kończalski, wójt gminy Radomin. - Powstaje u nas Orlik, dofinansowujemy szkoły. Niestety oczekiwania mieszkańców są niewspółmierne do naszych możliwości. - Gmina ma ok. 140 km dróg. W pierwszej kolejności naprawia te najważniejsze. Na czele kolejki czeka już asfaltowa trasa z Piórkowa do Giżynka - wkrótce zabiorą się za nią drogowcy. Zakupiono też 2 tys. ton kamienia wapiennego - na naprawę właśnie takich dróg, jak ta w Piórkowie. Jak widać - jest to nadal kropla w morzu potrzeb.
Niedługo skończą się roztopy, droga w Piórkowie znowu stanie sie przejezdna. Panią Jowitę jednak ciągle martwi jedno. Jej ojciec jest cukrzykiem. Skoro drogą nie może przejechać żaden samochód - co będzie, jeśli zajdzie konieczność wezwania do niego karetki?