Wokół kupna samochodu druhowie chodzili już od dawna. Do tej pory mieli jedynie stare urządzenie do polewania wodą. Kilka dni temu dostali nowy wóz bojowy renault 230 - choć określenie "nowy" jest mocno na wyrost. Samochód jest z 1991 r. - Dla nas jest super, bo wcześniej nie mieliśmy żadnego - cieszy się Kazimierz Lipkowski, prezes OSP w Rosochatce. - Wyczailiśmy go tam, gdzie w ubiegłym roku Lińsk. Choć ma już swoje lata, jest w dość dobrym stanie.
Ech, te papiery
W aucie mieszczą się 3 tys. litrów wody, na akcję może nim jechać osiem osób. Wóz kosztował 52 tys. zł, z czego 40 tys. dała gmina, resztę uzbierali strażacy. Wychodzili gotówkę u sponsorów. - A ile przy tym było papierkowej roboty! - łapie się za głowę Lipkowski. - Musiał być przetarg, procedury.
Druhowie są tak zadowoleni z nowego nabytku, że już przygotowali dla niego przytulne gniazdko - odnowili remizę. A gdy tylko po wsi poszła fama, że w jednostce jest nowy wóz, zaraz wzrosła liczba chętnych do gaszenia pożarów. Zapisało się pięciu nowych ochotników. Teraz jednostka liczy 25 członków. Naczelnikiem jest Leszek Kulla, kierowcą - Jan Erwardt, skarbnikiem Bogusław Selka, a sekretarzem Maciej Pająkowski.
Jak się zgubisz na grzybach...
OSP w Rosochatce do ognia jeździ kilka razy w roku. - Mamy jakieś osiem-dziesięć wyjazdów rocznie, zazwyczaj do gminnych zdarzeń - wyjaśnia prezes. - Zdarza się, że jesteśmy poproszeni o wsparcie przy gaszeniu większych pożarów albo pomagamy w poszukiwaniach zaginionej osoby, która na przykład zgubiła się w lesie podczas zbierania grzybów.
Uroczyste poświęcenie i przekazanie samochodu jednostce odbędzie się 28 sierpnia podczas gminnych dożynek w sołectwie Rosochatka.