W gminie Sośno stanąć może spora farma wiatrowa. Nikt tam nie kryje, że zainteresowanie ewentualnego inwestora to jak złapanie Pana Boga za nogi, bo to wpływy z podatków, które zasilą miejscowy budżet. - My nie mamy nic przeciwko tej inwestycji - mówi Czytelniczka. - Chodzi tylko o to, że nie wiedzieliśmy tak dokładnie, gdzie te wiatraki staną. Wszędzie mówiło się, że w gminie Sośno, a teraz okazuje się, że na przykład wokół Wielowicza będzie ich dziesięć. Nikt nam wcześniej o tym nic nie mówił.
Mieszkańcy czują się zawiedzeni i mają obawy, że szum dziesięciu wiatraków może skutecznie zatruć im życie. - W telewizji pokazywali akurat program, w którym w jednej z miejscowości nie da się normalnie funkcjonować - mówi Czytelniczka. - Jestem załamana, bo nie wiedziałam, że to tak bardzo szumi. Tam przeszkadzał jeden. A dziesięć wokół naszej wioski?
Czytaj: Sośno. Wybudują park wiatrowy?
Jak podkreślają Czytelnicy, nie mają nic przeciwko wiatrakom, ale w odległości 1,5 czy 2 km od zabudowań. - Niech stoją i przynoszą gminie zysk, ale niech dadzą żyć ludziom
W urzędzie zapewniają, że na razie nie ma czego konsultować, bo inwestor musiał zrobić poprawki do raportu oddziaływania na środowisko i nadal czeka na decyzję Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Nie ma też jeszcze decyzji inspektora sanitarnego. - Dopiero po uzyskaniu tych dokumentów będą konsultacje - mówi Barbara Bielewicz z urzędu gminy w Sośnie. - Trzeba rozróżnić dwie rzeczy - plan zagospodarowania terenów, w którym nie ma konkretnej lokalizacji, i decyzję środowiskową, która wiąże się z dokładnym umiejscowieniem inwestycji.
Jak przyznają w urzędzie, konsultacje są po to, aby wysłuchać głosu społeczeństwa. - Wszystkie uwagi muszą się mieścić w ramach przepisów - dodaje Bielewicz. - Są określone normy odległości wiatraków od zabudowań i my musimy się mieścić w granicach rozporządzenia. Konsultacje dotyczyć będą kilku aspektów, ale my musimy się trzymać zapisów prawa. Będziemy zresztą ściągać fachowców, aby wyjaśniali wszelkie wątpliwości.
Wójt Leszek Stroiński natomiast zapewnia, że konsultacje będą** i na pewno wszyscy zostaną o nich wcześniej poinformowani. - Nie rozumiem emocji, bo do realizacji jeszcze daleko i na ile jest ona realna, pokaże czas. Dobrze byłoby, gdyby stanął u nas choćby jeden wiatrak - mówi Stroiński. - Na pewno będziemy się kierować przepisami i nie zostaną one naruszone. Zresztą, wszystko jest w rękach radnych, bo to będą uchwalać plany.
Do sprawy wrócimy.
**