Decyzja o zwolnieniu Adama Straszyńskiego z funkcji prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Gniewkowie była wielkim zaskoczeniem.
Na grudniowej sesji sam zainteresowany próbował poznać przyczyny. Burmistrz był wówczas oszczędny w słowach. - To nie jest forum, żebyśmy o tym rozmawiali - przekonywał. Stwierdził jedynie, że stracił do niego zaufanie.
Sesja się skończyła. Radni na sali jednak pozostali. Jak dziś się dowiadujemy, burmistrz zdradził wówczas rajcom powody, które stały za decyzją o zwolnieniu Adama Straszyńskiego. Lista uchybień była długa. Były prezes miał między innymi mieć złe relacje z pracownikami spółki, a także napisać donos na swojego poprzednika do Urzędu Marszałkowskiego, co skutkować miało kontrolą Urzędu Kontroli Skarbowej.
Adam Straszyński nie mógł się wówczas odnieść do tych zarzutów, bo nie został zaproszony na to spotkanie. Zrobił to więc na ostatniej sesji. Przygotował się bardzo solidnie. Niemal na każdy zarzut miał przygotowane dowód na piśmie.
Zapewniał, że miał dobrą relację z pracownikami. Przedstawił dowód w postaci pisemnej opinii związków zawodowych. "W okresie pełnienia przez pana funkcji prezesa naszej spółki nie zauważyliśmy żadnych negatywnych działań, które miałyby wpływ na niezdrowy klimat w pracy" - czytamy w piśmie, a kilkanaście wierszy niżej: "w porównaniu do lat ubiegłych nastąpiła poprawa atmosfery w pracy".
Najdłużej zatrzymał się jednak przy donosie, którego miał być autorem. Przedstawił korespondencję z Urzędem Kontroli Skarbowej i Urzędem Marszałkowskim, z której wynika, iż do kontroli w urzędzie nie doszło po jego donosie. UKS zarzeka się, że projekt związany z budową stacji uzdatniania wody w Gniewkowie wybrany został "metodą statystycznego losowania doboru próby". Natomiast Urząd Marszałkowski działał w oparciu o wyniki kontroli UKS. Warto zaznaczyć, że kontrola wykazała uchybienia, a gmina musi zapłacić 70 tys. zł kary (plus odsetki).
- Pan burmistrz swoimi oszczerstwami, kłamstwami i pomówieniami przekroczył swoje kompetencje, a strata zaufania, którą pan burmistrz podał, to tylko pretekst do mojego odwołania - wyznał. Na koniec poinformował zebranych, że zakłada Adamowi Roszakowi sprawę karną za zniesławienie.
Burmistrz Adam Roszak nie uczestniczył w sesji. W rozmowie z nami stwierdził, ze nie zamierza komentować słów byłego prezesa. Przyznał, że podtrzymuje wszystko to, co powiedział radnym po sesji. Sprawą w sądzie się nie przejmuje. - Niech robi, co chce. On mnie już nie interesuje. Został powołany, został też odwołany. To wszystko co mam do powiedzenia - wyznał.