Ten temat powrócił na ostatniej sesji Rady Miejskiej przy okazji uchwały dotyczącej zamiaru połączenia ośrodka kultury i Muzeum Regionalnego w Gniewkowie.
Muzeum powołano uchwałą w 2009 roku. Budynek dawnej synagogi został wyremontowany. Odbywały się już w niej koncerty i imprezy okolicznościowe. Do tej pory funkcji muzealnej ten gmach ciągle nie spełnia. Oficjalnie instytucja ta jest "muzeum w organizacji".
- Doszliśmy do wniosku, że włączenie muzeum w struktury ośrodka kultury jest dobrym działaniem. Chodzi głównie o to, żeby nie generować dodatkowych kosztów - tłumaczy burmistrz Adam Roszak. Muzeum działające jako oddzielna instytucja musiałaby mieć kierownika i minimum jednego pracownika. W przyszłości obsługą muzeum mają się zająć pracownicy MGOKSiR.
W trakcie dyskusji radny Jerzy Ratajczak zapytał o los eksponatów, które przed laty znajdowały się w Gminnej Izbie Muzealnej w szkole zawodowej. Obecna na sali dyrektor Lidia Stejter przypomniała, iż izba została zlikwidowana. Część eksponatów wróciła do ich właścicieli, a pozostałe trafiły do ośrodka kultury.
Dyrektor MGOKSiR-u Joanna Kowalska zdradziła, iż w nowym budynku ośrodka kultury nie było na nie miejsca. Dlatego schowano je w budynku przy nieczynnym basenie w Parku Wolności. - Kilka lat temu dokonano włamania i część tych eksponatów została skradziona - wyjaśniła pani dyrektor. Straty oszacowano na około 10 tys. zł. Złodziej został zatrzymany i ukarany. Zbiorów jednak nie odzyskano. Były to między innymi stare narzędzia rolnicze oraz maszyny wykorzystywane do produkcji świec.
Sprawą izby pamięci zainteresowała się również radna Joanna Robak. Rozmawiała na ten temat z byłą dyrektor zawodówki Bożeną Mueller. - Niestety, izba nie cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Odwiedziło ją zaledwie kilka wycieczek. Dlatego zdecydowano o jej likwidacji - relacjonowała pani radna.
Radny Aleksander Pułaczewski przypomniał badania archeologiczne na Rynku sprzed kilkunastu lat. - Wykopano wówczas wiele cennych eksponatów, które mówią o Gniewkowie nie jako o prowincjonalnym mieście, ale jako gościńcu będącym przy szlaku bursztynowym, który służył pielgrzymom jako miejsce odpoczynku, wymiany handlowej - przypomniał. Zarówno on, jak i burmistrz przekonywali, że sala muzealna musi powstać. - Jest ogrom historii o Gniewkowie, którą trzeba opowiedzieć - przekonywał Adam Roszak.
Czas pokaże, jaką ostatecznie formę przyjmie muzeum w Gniewkowie.