To tylko przykłady pytań, którymi wczoraj, podczas wizyty w redakcji kandydatów na prezydenta Torunia, zasypali nasi Czytelnicy. Obaj pretendenci przez godzinę odbierali wczoraj w naszej redakcji telefony od Czytelników.
Telewizja dla Torunia
Wyrowiński musiał się tłumaczyć jak doszło do tego, że gdy był posłem rządzącej koalicji przestało istnieć woj. toruńskie. - Ale dzięki moim staraniom Toruń zachował swą stołeczność, będąc siedzibą władz samorządowych Kujawsko-Pomorskiego - ripostował były parlamentarzysta UW.
Pytany jak zamierza zrealizować obietnicę rozbudowy w Toruniu ośrodka telewizji publicznej Wyrowiński odparł, że po tym jak przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich odebrał wiele telefonów z gratulacjami, m.in. od prezesa NBP Leszka Balcerowicza i Juliusza Brauna, szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji . - To w kontekście telewizji dla Torunia nie jest bez znaczenia - stwierdził.
- Panowie Bociek i Janczarski, dotychczasowi członkowie Zarządu Miasta nie będą moimi zastępcami, ale mają spore doświadczenie w pracy w samorządzie, być może skorzystam z niego w ramach struktur Urzędu Miasta - _deklarował kandydat komitetu "Obywatele Torunia".
A na pytanie co będzie robił, gdy nie zostanie prezydentem Wyrowiński odparł: - To co teraz. Obecnie jest ekspertem sejmowej komisji Skarbu Państwa, pracuje w jednej z toruńskich firm doradczych, zasiada też w radzie nadzorczej cukrowni w Małej Wsi pod Płockiem.
Na ekranie i w radzie
Zaleskiego kilku Czytelników pytało dlaczego wykorzystuje Telewizję Kablową Toruń (jej właścicielem jest Młodzieżowa Spółdzielnia Mieszkaniowa, której kandydat "Czasu na gospodarza!" jest prezesem) do promowania swojej osoby. - Nie wywieram żadnego nacisku by moja twarz pokazywała się w mediach - zapewniał kandydat.
Inny Czytelnik zarzucił Zaleskiemu, że w swoich hasłach wyborczych głosi, iż opozycja w Toruniu się skompromitowała, a tymczasem sam był przecież radnym opozycyjnym. - I czuję z tego powodu niedosyt. Opozycja jest wtedy skuteczna, gdy przejmuje władzę, a to się nie udało - odparł Zaleski.
- Dla mnie koloryt polityczny nie ma znaczenia, nawet jeżeli nie będę prezydentem, a inne ugrupowania zgłoszą projekt korzystny dla miasta to go poprę - stwierdził natomiast pytany o możliwości porozumiewania się z konkurentami do fotela. - Rozmawiałem również z panem Banaszakiem i nawet z nim w pewnych konkretnych, ważnych dla Torunia sprawach, myślę, że da się porozumieć.
Na pytanie czy jednoczesne kandydowanie i na prezydenta i na radnego wynika z dążenia do bycia "przy władzy" Zaleski odparł, że "chce przede wszystkim służyć miastu". - Jeżeli nie zostanę prezydentem to będę dla niego pracował jako radny.
Fot. LECH KAMIŃSKI _
Godzina przed finałem
not. (pan)

Jan Wyrowiński i Michał Zaleski - kandydaci na prezydenta Torunia - podczas dyzuru w naszej redakcji.
- Czy Panu tak zależy na władzy, że kandydował Pan i na prezydenta i radnego? - do Michała Zaleskiego. - Co Pan będzie robił jak nie zostanie prezydentem? - do Jana Wyrowińskiego.