Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Golub-Dobrzyń. Pani Ania zna tu każdy zakątek - razem zwiedzamy miasto

Marlena Przybył
Golubski rynek
Golubski rynek fot. autorka
- Kim byli podmurkowie? Po co u nas komory celne? Ilu Żydów mieszkało w Golubiu? - O tym wszystkim opowiadam naszym gościom - zachęca Anna Piechocka, nowa stażystka urzędu miasta, która zajmuje się m.in. oprowadzeniem po starówce.

Bogata, wielokulturowa przeszłość Golubia przetrwała nie tylko w książkach, warto przyjechać i przekonać się samemu.
Pani Ania ma dla gości przygotowaną około 90-minutową trasę. Na prośbę chętnych, opowiedzieć może także o innych wybranych zabytkach - a w Golubiu-Dobrzyniu kryją się takie co kilka kroków, również w mniej atrakcyjnej turystycznie, dobrzyńskiej części miasta.

Historia w każdej cegle

Przy murach miejskich
Przy murach miejskich fot. autorka

Baszta miejska
(fot. fot. autorka)

Najpierw spacer po uliczkach sąsiadujących z rynkiem.
- Zaczynamy od dawnego kościoła ewangelickiego przy ulicy Brodnickiej - mówi pani Ania. - Tam jest spokojniej, więc mogę opowiedzieć trochę o historii miasta.

Wędrując spotykamy neogotycki, ponad stuletni budynek domu kultury, dalej basztę miejską i średniowieczne mury. Kiedyś były tutaj wieże strzelnicze i cztery bramy wjazdowe: Brodnicka, Toruńska, Dobrzyńska i Błońska.

Dalej idziemy ulicą Hallera. - Jej nazwa wzięła się stąd, że w 1920 roku Golub był pierwszym na Pomorzu miastem wyzwolonym przez armię generała Hallera - wyjaśnia pani Ania. - Wojsko weszło do miasta 17 stycznia, stąd nazwa kolejnej naszej ulicy.

Przy Zamkowej trafiamy na budynek szkoły z końca XIX wieku. - W 1906 roku golubscy uczniowie odmówili tutaj nauki religii po niemiecku - słyszymy. A przy moście, po obu stronach rzeki stoją budynki poświadczające dawną przynależność tych ziem do dwóch zaborców.
- W tym miejscu było przejście graniczne - opowiada pani Ania. - Po jednej stronie Drwęcy stoi dawna komora celna Prusaków, po drugiej Rosjan.

Tuż obok zobaczyć możemy drewnianą rybacką chałupę. A na ul. Zamurnej siedziby dawnych tak zwanych "podmurków". Kiedy w XVI wieku mury obronne straciły na swojej militarnej roli, przybudowywano do nich domy albo urządzano mieszkania wewnątrz. Golubiakom (i nie tylko) służą takie budynki do dziś.

Stare, ale jak nowe

Dopiero po tych atrakcjach docieramy na rynek, który od wieków jest sercem miasta. Tutaj pani Ania zna każdą kamienicę.

- Pod numerem 5 od setek lat jest apteka, najstarsza kamienica to ta spod 35, neogotycką mamy pod numerem 15, a budynek przebudowywany teraz na hotel, dawniej należał do Żydów - wylicza miłośniczka lokalnej historii. - Na rynku zachował się także XVIII-wieczny drewniany domek. Wiemy z dokumentów, że kiedyś mieliśmy ich więcej, w tym ocalałym była karczma.
Jedyna kamienica na golubskim rynku, która utraciła dawne cechy stylowe ulokowane jest pod numerem 6.

Finał wycieczki czeka nas w gotyckim kościele św. Katarzyny. W środku kryją się m.in.: XV-wieczna pieta, zabytkowe polichromie na ścianach, dawne organy i miech organowy oraz dzwon z 1623 roku, ufundowany przez Króla Zygmunta III Wazę, trzeci co do wielkości w Polsce.

Centrum miasta cieszy oko tym bardziej, że w ramach projektów europejskich realizowany jest już drugi etap rewitalizacji starówki.
W latach 2005-2006 wymieniona została nawierzchnia rynku i ulic przyległych, wybudowano nowe oświetlenie, wyremontowano elewacje 11 kamienic i poddano pracom konserwatorskim okalające miasto mury obronne.
Drugi etap obejmuje remont wieży kościoła i przystosowanie jej do celów turystycznych, odnowienie dachu na dawnym kościele ewangelickim, wymianę oświetlenia, małej architektury i nawierzchni kolejnych ulic i chodników.

Jak to się w końcu udało?

Przy murach miejskich
(fot. fot. autorka)

Mimo tych wielu atrakcji Golub-Dobrzyń wciąż nie doczekał się licencjonowanego przewodnika - ze względu na koszty. Kursy na przewodnika terenowego prowadzone są przez toruńskie PTTK, szkolenie trwa kilka miesięcy, kosztuje 1300 zł.

Miasto nie jest tak licznie odwiedzane przez turystów, żeby inwestycja ta szybko się zwróciła. Zdecydowana większość gości trafia tu ze względu na zamek.
- Osoba zaangażowana, z zamiłowaniem do naszego miasta i zdająca sobie sprawę z odpowiedzialności za jego reprezentowanie, nawet przy braku kwalifikacji może dobrze sprawdzić się w roli przewodnika - mówi Piotr Kwiatkowski, dyrektor zamku. - Dlatego współpracujemy przy tej inicjatywie z miastem i informujemy naszych turystów o tej nowej możliwości.

Opłaty za oprowadzenie pobierać mogą jedynie wykwalifikowani przewodnicy. Wyjściem z tej sytuacji okazało się zatrudnienie przez magistrat stażysty. - Pani Ania pracuje u nas w urzędzie, obok innych obowiązków oprowadza także po mieście - mówi Izabela Lewandowska, wiceburmistrz Golubia-Dobrzynia. - My opłacamy staż. Turystom oferujemy oprowadzanie bezpłatnie.

Grupy, które chciałyby poznać historię i zakątki Golubia, mogą umówić się z panią Anią pod numerem telefonu urzędu: 56 683 54 10
lub drogą elektroniczną: [email protected]
Zgłaszać można się także za pośrednictwem zamku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska