Do zdarzenia doszło wczoraj. Około godziny 14.30 dyżurny bydgoskich policjantów odebrał dość nietypowy telefon od kobiety. Poinformowała ona funkcjonariusza, że właśnie goni mężczyznę, który włamał się do mieszkania jej sąsiadów na ulicy Przyjaciół.
Mundurowi od razu ruszyli pod wskazany adres. Kobieta nie rozłączała się i na bieżąco relacjonowała, gdzie obecnie się znajduje.
- Okazało się, że, gdy 33-latka wchodziła do jednego z bloków przy ul. Przyjaciół zauważyła mężczyznę wychodzącego z mieszkania jej sąsiadów. Wzbudziło to u niej podejrzenia, ponieważ nigdy go tam nie widziała. Ponadto, mężczyzna miał na sobie założone rękawiczki i nerwowo się zachowywał. Gdy kobieta zauważyła zniszczone zamki w drzwiach, natychmiast zadzwoniła na numer alarmowy informując o wszystkim dyżurnego i ruszyła za uciekającym sprawcą - relacjonuje mł. asp. Piotr Duziak z biura prasowego KWP w Bydgoszczy.
Pościg trwał do ulicy Magazynowej. Tam włamywacz na chwilę zniknął z oczu kobiecie, ale pomogli przypadkowi przychodnie. 50-latek schował się pod jednym z samochodów. W tym momencie przyjechali policjanci, którzy go zatrzymali.
- Podczas kontroli funkcjonariusze znaleźli przy nim skradzioną biżuterię, której wartość pokrzywdzeni wycenili na 2 tys. zł. Całe skradzione mienie trafiło już do rąk właścicieli. Sprawca noc spędził w policyjnym areszcie - dodaje Piotr Duziak.
Mężczyźnie za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat więzienia. Sprawa jest rozwojowa, bo nie wykluczone, że 50-latek dopuścił się podobnych przestępstw.