Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorączka letniej nocy

Małgorzata Święchowicz
Na pomoc! Ja nie chcę być w ciąży! Może doszło do zapłodnienia drogą żołądkową? Albo gdy kąpaliśmy się nago w jeziorze?
Na pomoc! Ja nie chcę być w ciąży! Może doszło do zapłodnienia drogą żołądkową? Albo gdy kąpaliśmy się nago w jeziorze? Fot. sxc
Jeśli dziś jest piątek - to Polacy mają swój dobry dzień. W piątek kochają się kochać. Podobnie jest w sobotę i niedzielę.
Gorączka letniej nocy

Najlepiej po 21.00. To ulubione dni, ulubiona pora. Bez problemu da się wykroić kwadrans na stosunek. Razem z grą wstępną wychodzi trochę więcej niż pół godziny przytulania.
W sumie w ciągu roku takich półgodzinnych przyjemności Polak ma 91.
To poniżej średniej światowej.

Jak wynika z raportu Durexa, Amerykanie kochają się 132 razy w roku. Rosjanie 122, Francuzi 121.
Mają też w swoim życiu więcej partnerów.
Francuzi - 16-17. Grecy - 15.
A my? Średnio czterech, pięciu.

Mimo to Polacy są ze swojego życia seksualnego zadowoleni. Niektórzy nawet bardzo. Odpowiada im. Szczególnie latem.
Lato to dla wielu wręcz sezon na seks! Coś jest takiego w lecie, czego nie ma w zimie.
- Słońce - mówi seksuolog dr Wanda Ponikiewska. - Ono szalenie erotyzuje.
Wtedy też wzrasta zainteresowanie poradami seksuologicznymi. Jesienią mało kto przychodzi pytać, co zrobić, żeby w łóżku się układało. W zimie też zastój. Za to od maja szaleństwo. Polacy się ożywiają, zaczyna im zależeć.

Pod względem ciąży
Najwyraźniej słońce działa na wszystkich - nawet tych z pierwszej klasy gimnazjum. Kochają się na koloniach albo z kolegami ze szkoły, z podwórka. Później w panice szukają wsparcia korzystając z Wakacyjnego Telefonu Zaufania.
Mają pytania dramatyczne:
- Czy 13-latka może zajść w ciążę?
- Zrobiłam to bez zabezpieczenia. Czy muszę się obawiać?
- Czy można zajść w ciążę od stosunku w wodzie?
- Czy seks analny jest bezpieczny pod względem ciąży?
- Czy drogą żołądkową można zajść - to znaczy gdy dziewczyna połknie spermę?
- Parę razy zrobiłam to bez zabezpieczenia. Czy to możliwe, że wpadłam? Ja nie mogę być w ciąży, pomóżcie!
- Co mam robić? Mam 13 lat!
- Mam 14 lat, kochałem się z dziewczyną i ona chyba jest w ciąży.
- Boli mnie brzuch, mam mdłości, nie mogę przestać o tym myśleć, mam dopiero 15 lat!

Tonący do Ponton-u
Ponton, to grupa edukatorów seksualnych. Kilkudziesięciu młodych przeszkolonych wolontariuszy, którym chce się dyżurować przy telefonie, informować, uspokajać, pocieszać. Pomagają nastolatkom od kilku lat, zachęcają ich hasłem: Nie wstydź się zapytać.

To oni wymyślili wakacyjny telefon. Prowadzą też forum w internecie - na www.ponton.org.pl. Czasami muszą odpowiadać na pytania zadziwiające: - Czy masturbacja prowadzi do ciąży? Czy mogło dojść do zapłodnienia, jeżeli usiadłam chłopakowi na kolanach? Dodajmy, że oboje byliśmy ubrani?
Albo: - Czy mogłam zajść w ciążę korzystając z tej samej toalety, co chłopak?
- W szkole opuszcza się chyba niektóre działy biologii - mówi Anka Grzywacz z grupy Ponton.

To niemożliwe, żeby uczniowie aż tak nie uważali na lekcjach i nie wiedzieli, kiedy może dojść do zapłodnienia, a kiedy nie.
Tak jak za dawnych lat, co trzeci nastolatek bazuje na tym, co usłyszał od kumpla. Co szósty sięga do publikacji. Tylko czternastu na stu ma wiedzę zdobytą w szkole. Pozostali jakoś nie mają okazji, żeby porozmawiać o tym na lekcjach. Na rozmowy z rodzicami też raczej nie mogą liczyć.

Seks to w większości domów temat tabu, choć pełno go w telewizji, internecie, gazetach.
Dochodzi do paradoksu: tyle seksu wszędzie, a udajemy jakby go nie było.
Seksuolodzy ubolewają: - Nastolatki nie mają rzetelnej wiedzy. Sięgają po filmy pornograficzne, czytają jakieś "Potęgi seksu" czy "Magie seksu". Mają o seksie nieprawdziwe wyobrażenie.

- Nie tylko o seksie, ale i o chorobach, antykoncepcji, higienie - wymienia Anka Grzywacz.

Zbigniew Izdebski, który bada seksualność Polaków od 20 lat i dobrze widzi te niedostatki, wpadł na pomysł, żeby przemycać wiedzę w serialach. Scenarzyści proszą go o konsultacje, ale na razie żaden nie dał się przekonać, żeby sceny łóżkowe pokazywać inaczej niż dotąd. Choć Izdebski przekonuje: jeżeli serialowi bohaterowie mają się kochać tuż po przebudzeniu, to niech najpierw pójdą do łazienki zrobić siusiu, umyć zęby.

Naiwni i ryzykanci
- Seks rano, to bardzo dobry pomysł - organizm jest najbardziej wydolny. Ale Polacy wolą między 21.00 a północą. To najgorsza pora, jeżeli weźmiemy pod uwagę fizjologię - mówił prof. Izdebski goszcząc w ubiegłym tygodniu w Bydgoszczy.
Na jego pouczający wykład przyszło zaledwie 12 osób.

Były chichy i śmichy, gdy opowiadał, że polskie podejście do seksu budzi wielkie zainteresowanie za granicą. Mieć partnera z Polski, to atrakcja! Polacy są tak zadowoleni z seksu, a tak mało o nim wiedzą. Naiwni! I ryzykanci! Łatwo ich namówić na zbliżenie bez zabezpieczenia.

Z ostatnich badań przeprowadzonych przez prof. Izdebskiego wynika, że niewielu polskich kochanków stosuje prezerwatywę. Nawet w kontaktach z osobami, z którymi nie są w stałym związku!

Zadziwia też nasze podejście do zapobiegania ciąży. 23 proc. wybiera tabletki antykoncepcyjne. Ale dwunastu na stu Polaków korzysta z kalendarzyka, a szesnastu na stu wierzy, że pomoże stosunek przerywany.
- Gdy na międzynarodowych sympozjach przedstawiam te dane, zaraz słyszę oburzone głosy: Ależ stosunek przerywany, to nie jest żadna metoda! - opowiada Zbigniew Izdebski. - Gdy dowiadują się, że pochodzę z Polski, oburzenie mija. - A, z Polski - mówią - to nie ma co dyskutować. Można tylko ubolewać.

Maćki i Ignace
- Połowa Polaków przyszła na świat w wyniku stosunku przerywanego - zauważa z przekąsem Wanda Ponikiewska.
W latach pięćdziesiątych, gdy kończyła studia, dopiero zaczynało się mówić o zapobieganiu ciąży.

Michalina Wisłocka jeździła po Polsce, uświadamiała. Raz zebrał się aktyw wiejski, chciał ją obrzucić zgniłymi jajami. Wspominała później, że w powojennych latach nikt nie chciał mówić o seksie, bo nie wiedział jak. Kobiety przychodziły do gabinetu ginekologicznego i skarżyły się, że "tam" je swędzi. Pojęcia nie miały, jak to "tam" nazwać. Dopiero w latach siedemdziesiątych pojawiły się "pochwy" i "członki". Ale raczej w piśmiennictwie. Bo w mowie, to popularne stały się raczej "cipki", "gniazdka", "psiochy". A mężczyźni mieli "maćki".

- Mówili też "mój walenty". Albo "ignac" - wspomina Wanda Ponikiewska. - To były czasy! Aż nie chce się do nich wracać.

Ale czy teraz czasy są dużo lepsze?
Edukatorzy z grupy Ponton zauważają, że nastolatkom często brakuje słów, na usta cisną się "chuje", "konie". - Mój koń nie chce stawać - mówią na przykład. Ponieważ nie wiedzą, jak prawidłowo nazwać narządy płciowe, sięgają po wulgaryzmy z podwórka, z internetu, z piosenek.

Dla chłopaka dziewczyna, to czasami "dupa", "laska", "świnka". Dla dziewczyny chłopak, to "ciacho", "produkt". "Produkty" i "świnki" się "zaliczają", "przelatują", "odstawiają".
Takie teraz jest słownictwo. Inne niż kiedyś.
Ale po za tym?
Jest kulawo.
- Podobnie, jak dawniej - mówi Wanda Ponikiewska.

Łowcy polują
Obniża się wiek inicjacji seksualnej - ale to stała tendencja, i nikogo nie powinna już chyba dziwić. Wśród 17-18-letnich chłopców 40 procent ma pierwszy seks za sobą. Wśród dziewczyn w tym wieku - niemal co trzecia.
Problemem jest prostytucja nastolatek - niektóre mają zaledwie 13-14 lat. Przynoszą do domu pieniądze, nowe ciuchy - rodzice albo tego nie widzą, albo nie chcą widzieć.

Przybywa ofiar pigułek gwałtu i internetowych "łowców" - polują na serwisach randkowych albo dają ogłoszenie, że poszukują modelek...
Dwa lata temu polska policja ujęła 1.687 osób, które "obcowały" z małoletnimi. W ubiegłym roku - 1.882.
Małoletni, to człowiek, który nie skończył jeszcze 15 roku życia.

Zresztą nie tylko ofiary są niedojrzałe. W ubiegłym roku sprawcami 126 gwałtów byli nieletni. Do gwałtów dochodziło m.in. w szkole, pubie, altance, w parku, nad rzeką, na boisku sportowym, szlaku turystycznym...
Rodzice wypuszczając swoje dzieci na wakacje potrafią powiedzieć tylko: - Uważaj na siebie.
I tyle. Niektórzy nie rozmawiają z córkami ani o dojrzewaniu, ani przemocy, ani antykoncepcji, ani nawet o miesiączce. Z synami rozmawia się jeszcze mniej.
- Młodzi dojrzewają w samotności - mówi Anka Grzywacz. Dziewczyny boją się nawet wspomnieć rodzicom o tym, że mają nadżerkę, bo zaraz byłoby podejrzenie, że są rozbuchane seksualnie. Chłopcy krępują się powiedzieć rodzicom, że mają stulejkę albo jedno jądro większe, drugie mniejsze. Tak się w ich domach przyjęło, że wszystko od pasa w dół, to świństwo, tabu.

Dla synów rodzice często mają jedną magiczną radę: - Uprawiaj sport. Myślą, że jak sobie syn pobiega, to mu przejdą myśli o jądrach, seksie i tych wszystkich głupotach.

- Zawsze dziwię się takim strażnikom moralności. Skąd wzięli przekonanie, że jak chłopak zmęczy się na boisku, to mu się nie będzie chciało? Właśnie, że będzie się chciało! Intensywne uprawianie sportu wręcz sprzyja inicjacji seksualnej - mówi Zbigniew Izdebski. - Podnosi się poziom testosteronu.

18 na 100 klientów prostytutek, to uczniowie. Ale rodzice chyba wolą o tym nie wiedzieć. Mają swoje łóżkowe problemy.

Wszystko na bok!
Wanda Ponikiewska, która w 1977 roku jako pierwsza w kraju zrobiła doktorat z seksuologii, zdążyła poznać kłopoty kilku pokoleń.
Ubolewa, że my, Polacy, mamy dwie twarze. Gdy widno, jesteśmy pobożni i o seksie ani mru-mru. Gdy ciemno, robimy swoje.
- W łóżku wszystko idzie na bok, także religia - przyznaje Izdebski.

Ma w swoim gabinecie bardzo wygodny fotel, ale czasami aż go wbija, gdy słyszy, co ludzie opowiadają, jakie mają podejście do seksu. Potrafią kochać się z zemsty. Albo dla ryzyka. Co czwarty mężczyzna przyznaje się do zdrad, 8 procent permanentnie żyje w dwóch związkach. Są tacy, których ryzyko podnieca do tego stopnia, że gotowi są zapłacić 2,5 tys. złotych za stosunek z nosicielem HIV. Chcą zbliżenia ekstremalnie niebezpiecznego.

Innym w zupełności wystarczy już sam strach przed ciążą.
63 na 100 boi się niechcianego poczęcia. To w Polsce lęk dominujący. Dużo większy niż przed HIV. U niektórych jest tak silny, że coraz częściej eksperymentują z seksem analnym. - Traktują to jak antykoncepcję - mówi Izdebski.
W kościele słyszą, że z prezerwatywą to grzech. O tabletkach antykoncepcyjnych aż boją się pomyśleć. Więc seks analny wydaje im się idealny.
A nie jest.

Izdebski mówi ze smutkiem, że spotyka dziewice zakażone HIV. Nikt by nie przypuszczał, że współżyją. A one nie przypuszczały, że to może skończyć się tak źle. Choć nie ciążą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska