Do zdarzenia doszło w ostatnią niedzielę (jako pierwszy napisał o nim portal gorzowianin). Do toalety na stacji Orlen przy al. 11 Listopada w Gorzowie wszedł policjant z komendy miejskiej. Korzystając z toalety, na chwilę odłożył broń, ale zapomniał o niej, wychodząc z ubikacji. Gdy sobie o niej przypomniał, broni już w toalecie nie było...
Broni szukano w zieleni
Po tym, gdy policjant zorientował się, że zgubił broń, rozpoczęły się jej poszukiwania. Broni szukano m.in. w przydrożnej zieleni. Przejrzano też monitoring ze stacji paliw. Jak się okazało z jego zapisu, po wyjściu policjanta z toalety, wszedł do niej inny mężczyzna i to on wziął pistolet ze sobą. Mężczyzna został jednak odnaleziony, a broń została odzyskana.
Sprawą zajmuje się już gorzowska prokuratura.
Policjant był na służbie
- Czekamy na ustalenia biura spraw wewnętrznych policji co do ewentualnego zaniedbania ze strony policjanta. Był on w trakcie służby - mówi nam prokurator Andrzej Bogacz.
Postępowanie wobec policjanta może dotyczyć niedopełnienia obowiązków.
Zarzuty usłyszał już mężczyzna, który wszedł do toalety. Dotyczą one dwóch artykułów kodeksu karnego: przywłaszczenia rzeczy znalezionej oraz posiadania broni palnej lub amunicji bez zezwolenia. W tym drugim przypadku Kodeks karny przewiduje karę od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Jak tłumaczy nam prok. Bogacz, znalazca broni nie usłyszałby zarzutów, gdyby o nietypowym znalezisku poinformował obsługę stacji paliw, która mogłaby później zadzwonić na policję.
Jeśli zarzuty zostaną postawione policjantowi, grozi mu do roku pozbawienia wolności.
Czytaj również:
Gorzów: Nadkomisarz Rafał Banach z powierzonymi obowiązkami Zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim
WIDEO: Lubuskie. Akcja Kaskada. Policjanci wręczyli kierowcom 440 mandatów
