Gospodarze chcą m.in. o zmiany zapisu ustawy paszowej, która wchodzi w życie sierpniu i może podnieść koszty produkcji nawet dwukrotnie.
Rolnicy z powiatu golubsko-dobrzyńskiego nie zasypiają gruszek w popiele - wzięli udział w proteście w Warszawie. W poszerzonym gronie zorganizowali spotkanie z radnymi powiatowi z Komitetu Wyborczego "Samorząd 2006". Wybrali spośród siebie grupę reprezentacyjną. W jej skład weszli: Ireneusz Błaszkiewicz, Marek Ryłowicz, Ryszard Świętalski, Józef Wojciechowski, Tomasz Skibicki i Jan Maron. Rolnicy domagają się kontroli jakości mięsa napływającego z UE oraz zakazu importu mięsa z Brazylii (tam zwierzęta są karmione mączką rybną oraz występuje choroba wściekłych krów), przyspieszenia prac dotyczących zwalczania choroby Aujeszky'ego, wzmożenie kontroli ferm wielkoprzemysłowych odnośnie dobrostanu zwierząt i ochrony środowiska oraz zmiany Ustawy Paszowej odnośnie zakazu stosowania w paszach roślin genetycznie modyfikowanych. Wnioski wypracowane na spotkaniu przesłali do wszystkich parlamentarzystów województwa kujawsko-pomorskiego. Teraz organizują spotkanie, dotyczące spisanych wniosków, a także innych problemów wsi i rolnictwa. Zaplanowano je na poniedziałek. Rozpocznie się o godzinie 18.00 w sali nr 1 Urzędu Miasta w Golubiu-Dobrzyniu. Z parlamentarzystów zaproszono: Marka Wojtkowskiego, Grzegorza Karpińskiego, Michała Wojtczaka, Ewę Kierkowską i Tomasza Lenza. Organizatorzy zachęcają do udziału w dyskusji osoby zainteresowane aktualnymi sprawami dotyczącymi wsi.
W rolnictwie źle się dzieje od miesięcy. Cena skupu żywca kształtuje się na poziomie 2,8-3,5 zł, a koszt produkcji 4-4,5. Zakłady mięsne tłumaczą, że ustalają ceny skupu na podstawie cen, jakie oferują im ich odbiorcy (przetwórnie oraz sklepy). Gdy towaru jest na rynku dużo to ceny są niskie. Okazuje się też, że zakładom bardziej opłaca się importować mięso niż kupować w Polsce. Rodzimi rolnicy mają bowiem 60-procentowe dopłaty. Z tymi, którzy dostają 100 procent konkurować nie mogą. Zwłaszcza przy obecnych cenach zbóż i pasz (700-800 zł za tonę pszenżyta). By ratować gospodarstwa każdego miesiąca dokładają do interesu. Dokładają głównie w zbożu, do jednego prosiaka ponad 100 złotych. Jednak zapasy w magazynach już się kończą i nie mają już czym się wspomagać.
Kłodą pod nogi jest tzw. ustawa paszowa, która od sierpnia 2008 roku zabroni Polsce (jako jedynemu krajowi UE) używać soi modyfikowanej. Konieczne będzie stosowanie niemodyfikowanej, której tona kosztuje 2000 zł, czyli o 600 więcej niż modyfikowanej. Gdy wejdzie zakaz cena może jeszcze podskoczyć.
tekst i fot. Karolina Rokitnicka