https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Granie na ulicy

Tekst i fot. Przemysław Łuczak
W sobotę na ulicy Grudziądzkiej  spotkaliśmy harcerki ze Świecia, które  grając na gitarze i śpiewając, zbierały  pieniądze na wakacje. Na zdjęciu od lewej:  Joanna Kałas, Paulina Lewandowska i  Justyna Włoch.
W sobotę na ulicy Grudziądzkiej spotkaliśmy harcerki ze Świecia, które grając na gitarze i śpiewając, zbierały pieniądze na wakacje. Na zdjęciu od lewej: Joanna Kałas, Paulina Lewandowska i Justyna Włoch.
Wraz z nadejściem lata w Chełmnie pojawili się uliczni grajkowie. W sobotę tylko na ulicy Grudziądzkiej śpiewały harcerki, a parę kroków dalej pewien mężczyzna grał na akordeonie.

Mieszkańcy miasta są podzieleni w opiniach na ten temat. Część nie ma nic przeciwko muzykom na ulicy i uważa, że dodają oni kolorytu. Pod warunkiem oczywiście, że nie fałszują i zanadto nie hałasują.

Inni spoglądają na nich niechętnym okiem. A obecność grających na ulicy traktują jak ukrytą formę żebractwa.

Czy chcąc grać na chełmińskiej ulicy trzeba najpierw uzyskać pozwolenie z Urzędu Miasta?

- Nie wydajemy tego rodzaju zezwoleń, ani nie sprawdzamy kwalifikacji ulicznych zespołów - informuje Robert Hawełko, kierownik Wydziału Usług Miejskich Urzędu Miasta w Chełmnie. - Nie mamy nic przeciwko muzyce na ulicach. Natomiast skargi na grajków można kierować do straży miejskiej.

Tymczasem do strażników nie trafia zbyt dużo takich sygnałów.

- W tym roku mieliśmy tylko cztery telefony w sprawie ulicznych grajków - mówi Andrzej Rolek ze straży miejskiej. - Ani razu jednak nie stwierdziliśmy zakłócania spokoju, więc nie interweniowaliśmy. Jeden z mieszkańców zatelefonował do nas, bo był zaniepokojony tym, że ktoś gra bez przerwy od samego rana do późnego popołudnia. Obawiał się o zdrowie grającego. W innym przypadku były zastrzeżenia do tego, że za swoją grę ktoś pobierał pieniądze.


Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska