Mieszkańcy miasta są podzieleni w opiniach na ten temat. Część nie ma nic przeciwko muzykom na ulicy i uważa, że dodają oni kolorytu. Pod warunkiem oczywiście, że nie fałszują i zanadto nie hałasują.
Inni spoglądają na nich niechętnym okiem. A obecność grających na ulicy traktują jak ukrytą formę żebractwa.
Czy chcąc grać na chełmińskiej ulicy trzeba najpierw uzyskać pozwolenie z Urzędu Miasta?
- Nie wydajemy tego rodzaju zezwoleń, ani nie sprawdzamy kwalifikacji ulicznych zespołów - informuje Robert Hawełko, kierownik Wydziału Usług Miejskich Urzędu Miasta w Chełmnie. - Nie mamy nic przeciwko muzyce na ulicach. Natomiast skargi na grajków można kierować do straży miejskiej.
Tymczasem do strażników nie trafia zbyt dużo takich sygnałów.
- W tym roku mieliśmy tylko cztery telefony w sprawie ulicznych grajków - mówi Andrzej Rolek ze straży miejskiej. - Ani razu jednak nie stwierdziliśmy zakłócania spokoju, więc nie interweniowaliśmy. Jeden z mieszkańców zatelefonował do nas, bo był zaniepokojony tym, że ktoś gra bez przerwy od samego rana do późnego popołudnia. Obawiał się o zdrowie grającego. W innym przypadku były zastrzeżenia do tego, że za swoją grę ktoś pobierał pieniądze.