https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Greenpeace Polska: - Udało się wygrać w Rospudzie. Wierzymy, że uda się też w przypadku Tomisławic

Roman Laudański [email protected]
Kto uratuje Jezioro Ostrowskie w Przyjezierzu? Z roku na rok ubywa w nim wody
Kto uratuje Jezioro Ostrowskie w Przyjezierzu? Z roku na rok ubywa w nim wody Fot. Roman Laudański
Naukowcy i obrońcy środowiska alarmowali w Przyjezierzu, że rozbudowa Kopalni Węgla Brunatnego "Konin" w Kleczewie stanowi zagrożenie dla okolicznych jezior i lasów. Górnicy nie mają sobie nic do zarzucenia.

- Mamy wysokie bezrobocie, dlatego tak bardzo zależy nam na każdym miejscu pracy w rolnictwie, turystyce czy leśnictwie - mówił Ewaryst Matczak, burmistrz Strzelna, rozpoczynając konferencję "Odkrywkowe wydobycie węgla, a środowisko". - Zależy nam również na miejscach pracy dla górników, ale nie może się to odbywać kosztem innych!

Przyjezierze to niezwykły zakątek nad Jeziorem Ostrowskim. Wraz z pierwszymi promieniami słońca ściągają tu miłośnicy wypoczynku. Dla okolicznych mieszkańców, którzy prowadza tu pensjonaty, bary i sklepy to czas zarabiania pieniędzy, nim zimą miejscowość opustoszeje. Od lat niepokoi ich jedno - z roku na rok w jeziorze ubywa wody. Zaniepokojeni powołali Stowarzyszenie Ochrony Środowiska Naturalnego "Przyjezierze", na czele którego stanął Józef Drzazgowski. Zaczęło się od blokady dróg i manifestacji. Konferencje naukowa, to kolejne ich działanie.

Zwykłe barbarzyństwo

Od lat nad Gopło przyjeżdża ornitolog doktor Michał Kupczyk z Uniwersytety Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tak opowiada o swojej pracy: - Badam przyrodę w kwadratach: kilometr na kilometr na obszarze 500 km kwadratowych. W każdym kwadracie jest spisana liczba gatunków ptaków, gady i płazy, siedliska i cała flora. Ponadto dwa lata temu prowadziłem inwentaryzację w Nadleśnictwie Miradz.

Pierwsze wyniki pokazały, że w tych lasach jest największe zagęszczenie dzięcioł pstrego dużego. Zwiększona obecność tego ptaka pokazała, że słabną dębiny.

Dlaczego słabną? Bo mają mniejszą wilgotność. Obniżenie się wód gruntowych jest związane z działalnością kopalni. Z powodu braku przyrostu drewna nadleśnictwo traci około dwóch milionów złotych rocznie. Badanie gleby i niektórych grupy roztoczy pokazuje, że zmniejsza się ilość wody, ale nie tej, która pochodzi z opadów.

Gdy zapytać doktora Kupczyka, czy nowa odkrywka Tomisławice wpłynie na przyrodę, cytuje on profesora Ryszarda Kozłowskiego, autorytetu z dziedziny energetyki. Odkrywkowe wydobywanie węgla brunatnego nazywa on "zwykłym barbarzyństwem".

Decyzja polityczna

Naukowiec przypomina, że w Unii Europejskiej obowiązuje zasada przezorności, która narzuca na nas uwzględnienie kosztów przyrodniczych. Skoro niszczymy przyrodę (by dostać się po pokładów węgla kopalnia musi najpierw wypompować ogromne ilości wody, a następnie zebrać kilkudziesięciometrową warstwę ziemi).

- Należy najpierw przeprowadzić rzetelny spis z natury - tłumaczy dr Kupczyk. - Od trzech lat twierdzę, że kopalnia nie zrobiła tego w przypadku Tomisławic. Społeczeństwo próbuje się mamić, iż prowadzony jest wielki monitoring, natomiast działalność kopalni w przypadku monitoringu ornitologicznego nazwę po prostu skandalem. Decyzja realizowania tej odkrywki jest polityczna. Jako podatnik protestuję przeciwko temu, by moje pieniądze były topione w tego typu barbarzyńskiej technologii.

Obecni na sesji naukowcy wyliczali, ile i jakie gatunki fauny i flory są zagrożone działalnością kopalni. I co zniknie, gdy ruszą Tomisławice.

Jasny sygnał dla premiera

- Ta konferencja pokazuje, że ludzie w Polsce nie chcą kopalni węgla brunatnego - podkreśla Magdalena Zowsik, koordynatorka kampanii klimatyczno-energetycznej Greenpeace Polska. - Mamy nadzieję, że będzie to również jasny sygnał dla premiera, w rękach którego jest teraz polityka energetyczna. Od niego zależy, czy będziemy dalej kopać dziury i narażać ludzi na obniżenie jakości życia, czy pójdziemy w stronę energii odnawialnej, która pomoże nam w czasach kryzysu. Ona da impuls gospodarce i tysiące nowych miejsc pracy. Ponadto jeśli pójdziemy w stronę efektywność energetycznej - pozwoli nam to zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy.

Działaczka Greenpeace Polska zapewnia, że obrońcy przyrody nie występują przeciwko górnikom. - Mówimy o tym, że rząd powinien przygotować program, który umożliwi górnikom znalezienie nowych miejsc pracy w innych sektorach - energii odnawialnej czy efektywności energetycznej. Kopalnie nie mają przyszłości. W przypadku odkrywki Tomisławice łamane jest prawo o ochronie środowiska i dyrektywy unijne - alarmuje Magdalena Zowsik. - Rospuda pokazała, że łamanie prawa i droga na oślep nie jest wyjściem. Udało się wygrać w Rospudzie. Wierzę, że uda się to samo w przypadku Tomisławic.

Górnicy - to nie my

- Wszyscy uważają, że przyczyną obniżania się poziomu wody w jeziorach jest górnictwo - mówi Arkadiusz Michalski, główny inżynier ochrony środowiska Kopalni Węgla Brunatnego "Konin" w Kleczewie. - Tymczasem ucieczka wody z jezior jest problematyką ogólnokrajową. Są miejsca np. jezioro Płotki w Pile, gdzie poziom wody również spada, a nie ma tam kopalni. Uważamy, że przyczyną ubywania wody z jezior jest sytuacja opadowa. Brakuje nam około 130 - 150 mm opadów w ciągu roku. Do tego dochodzi silne i długie parowanie. Nowa odkrywka w Tomisławicach będzie oddalona od Gopła o 7 km, a zasięg leja depresji od 4 do 5 km.

Kopalnia chce eksploatować odkrywkę "Tomisławice" przez około 24 lata. I to koniec opłacalnych pokładów węgla brunatnego w Wielkopolsce.

Co prawda ciąg dalszy pokładu znajduje się na terenie gminy Piotrków Kujawski, ale to już województwo kujawsko-pomorskie, które w planie społeczno-gospodarczym nie ma zapisu wydobywania tego surowca.

Kopalnia ma inne plany. Przeprowadzkę i budowę - wraz z "Eneą" - nowej kopalni w rejonie Gubina, gdzie znaleziono złoża o wydajności ponad miliarda ton.
- Po drugiej stronie granicy Niemcy eksploatują już to samo złoże - dodaje inżynier Michalski. - Dziś nigdzie w Polsce nie chcą odkrywek węgla brunatnego, ale wszyscy chcą mieć tanią energię. O energii odnawialnej tylko mówimy, ale jej nie mamy. Węgiel brunatny stanowi dziś 35 procent energii produkowanej w Polsce. Zamknijmy odkrywki, ale czym zastąpimy węgiel brunatny? Wiatrem? Dziś nie ma alternatywy. W przyszłości - proszę bardzo.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska