Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grom Więcbork przegrał z Gryfem Sicienko

Piotr Pubanz
Błażej Szafrański nie dotrwał do końca meczu.
Błażej Szafrański nie dotrwał do końca meczu. fot. Piotr Pubanz
Aż siedem bramek padło w meczu na szczycie A-klasy. W Więcborku wygrał Gryf Sicienko, ale liderem pozostał Grom.

Grom Więcbork - Gryf Sicienko 3:4 (3:1)

Bramki: Karol Frankowski, Błażej Szafrański, Bartosz Zychla - Krężel 2, Woźniak, Szczygielski.
GROM: Kamiński - Trzósło, Kosmela, Żuchowski, Kogut - Gramenz (50. Tuński), B.Zychla, Łodziński (71. Małek), Frankowski (55. Janicki) - K.Zychla, Szafrański.

Mecz lidera Gromu Więcbork z wiceliderem Gryfem Sicienko od początku toczył się w nerwowej atmosferze, wszak stawka była ogromna. Dla gości ewentualna porażka mogła oznaczać, że stratę 7 "oczek" do Gromu już trudno byłoby odrobić. Gospodarze natomiast przegrywając, mocno utrudniliby sobie marsz ku "okręgówce".

W pierwszych kilkunastu minutach w pierwszoplanowych rolach wystąpili obaj bramkarze, jednak za swe interwencje na oklaski nie mają co liczyć. Najpierw nie popisał się golki-per przyjezdnych Stefańczyk przepuszczając po rękach niezbyt mocny strzał zza pola karnego Frankowskiego. W 18. minucie natomiast plamę zanotował Kamiński, który był współautorem trafienia dla Gryfa. Co prawda później "Janek" wielokrotnie pokazał swój kunszt, ale rysa na występie została. W 18. minucie było więc 1:1. Do końca 1. połowy więcej z gry mieli przyjezdni, ale gole strzelali gro-mowcy. W 30. minucie K. Zychla idealnie obsłużył Szafrańskiego, a w ostatniej akcji przed przerwą "Tata" asystował przy celnym uderzeniu syna Bartka.

Sępólno - wiadomości

W przerwie meczu trybuny witały się już z "okręgówką". Rozpromieniony prezes Gromu Zdzisław Błociński tonował jednak "hurra optymizm".- Jeszcze poczekajmy, pozostało 45 minut, ale jest dobrze.
"Dobrze" przestało być po... 10 sekundach drugiej połowy. Właśnie tyle czasu, a może mniej, potrzebowali goście z Sicienka, aby doprowadzić do kontaktu. Gra Gromu stała się nerwowa, a goście poszli za ciosem. Na bramkę Kamińskiego sunął atak za atakiem. W 72. minucie doszło do wyrównania, kiedy to Szczygielski zamienił jedenastkę na bramkę. Dopiero wtedy Grom przypomniał sobie, że zbyt szybka obrona korzystnego wyniku nie popłaca i wreszcie zaatakował. Cóż z tego, kiedy bardzo szybko nadział się na skuteczną kontrę, po której goście pierwszy raz w meczu objęli prowadzenie. Do końca spotkania gospodarze nie potrafili poważniej zagrozić bramce Gryfa. Na domiar złego, w 85. minucie drugi żółty kartonik ujrzał Szafrański i gromowcy do końca grali w dziesięciu. Mimo doliczenia 3 minut, wynik nie uległ zmianie.

- Przeszliśmy drogę z nieba do piekła - ocenił mecz szkoleniowiec Gromu Wojciech Ja-nicki. - Kolosalny wpływ na wynik miał gol na 3:2 strzelony tuż po wznowieniu gry. Za szybko padł. Faul, po którym Gryf wyrównał też był niepotrzebny. Wydaje mi się, że sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Gratuluję rywalom, ale wynik o niczym jeszcze nie przesądza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska