www.pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
Znana i lubiana przez klientów właścicielka sklepiku nagle odeszła na zawsze.
- To był bardzo dobry człowiek - mówi Anna, pracownica sklepu obok - miała serce dla biednych, pomagała im. Jak widziała, że ktoś nie ma na chleb i cierpi z niedostatku, to nigdy nie odmówiła warzyw czy owoców. Dawała je za darmo. Trudno się pogodzić z jej śmiercią.
Pogrzeb odbył się w Gdańsku, gdzie miała rodzinę. Grudziądzanie po mszy w kościele w Tarpnie, która odbyła się w godzinach pogrzebu na Wybrzeżu, szli wzdłuż pawilonów handlowych i ustawili znicze tam, gdzie pracowała.
- Nie mogliśmy jechać do Gdańska, żeby być z tą kobieta w jej ostatniej, ziemskiej drodze - mówi ze łzami w oczach stała klientka sklepiku, Elżbieta Gontarska. - Pomodliliśmy się za nią w naszym kościele. Nie do wiary, że straciła życie w tak nieprawdopodobny sposób. Będzie nam jej bardzo brakować. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać, zwłaszcza w okresie świąteczno-noworocznym.
A jednak los nie oszczędził 42-letniej, przedsiębiorczej kobiety, która w czasie świąt pragnęła wypocząć, cieszyć się z rodziną. W nocy zachłysnęła się, zakrztusiła... Gdy trafiła do szpitala, lekarze starali się ją uratować, jednak było za późno.
Wszyscy, co ją znali, zapamiętają ją jako kobietę pogodną, o dobrym sercu, która powinna jeszcze długo żyć...
Udostępnij