Elektroniczne "oko" na ścianie naprzeciw drzwi wejściowych do budynku, pojawiło się 3 tygodnie temu.
Zauważyła je jedna z lokatorek.
- Nie mogłam uwierzyć własnym oczom - mówi. Jak się okazało, kamerę zamontował mężczyzna z parteru.
Dlaczego do zrobił?
- Pies jednego z mieszkańców załatwił się na drzwi wejściowe i sąsiad postanowił, że następnym razem to nagra - podkreśla kobieta, która wolała zachować anonimowość.
Nie wszyscy ludzie z kamienicy potępiają pomysł sąsiada z parteru. Denerwują ich jednak dwie kwestie. Po pierwsze, nie zostali zapytani o zdanie. Po drugie, nie wiedzą jak będą wykorzystywane nagrania.
Nie będzie demontażu
W sprawie kamery jedna z mieszkanek kilka razy interweniowała w administracji osiedlowej. Okazało się, że właściciel elektronicznego "oka" nie miał pozwolenia na montaż.
Spółdzielnia Mieszkaniowa nie ma jednak zamiaru zdejmować urządzenia. Co więcej, jej pracownicy pochwalają to, że lokatorowi zależy na porządku i bezpieczeństwie.
- To bardzo solidny i zdyscyplinowany człowiek. Odkąd zamontował kamerę, lokatorzy nie wypuszczają już psów na klatkę schodową - przekonuje Aleksander Laskowski, kierownik osiedla Śródmieście i Tarpno.
Co z nagraniami? Laskowski zapewnia, że na ten temat dużo czytał w internecie. Czego się dowiedział?
- Problem zacząłby się wówczas, gdyby w jakikolwiek sposób były one upubliczniane. Jestem pewien, że do tego nigdy nie dojdzie - odpowiada kierownik administracji nr 1.
Reporterzy "Pomorskiej" próbowali kilka razy skontaktować się z właścicielem kamery. Niestety, nie było go w domu.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców