https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ma gniazdo pluskiew w mieszkaniu. Ogromny problem lokatorów bloku w bydgoskiej Smukale

mc
Mieszkańcy bloku przy ulicy Meysnera czują się bezsilni. Twierdzą, że muszą sami walczyć z pluskwami z powodu nieporadności jednego z lokatorów
Mieszkańcy bloku przy ulicy Meysnera czują się bezsilni. Twierdzą, że muszą sami walczyć z pluskwami z powodu nieporadności jednego z lokatorów 123rf
Lokatorzy domu przy ulicy Meysnera 9A mają dość. Twierdzą, że jeden z sąsiadów nie potrafi utrzymać porządku w swoim mieszkaniu. Przez to nawet kilka razy w roku wszyscy muszą ponosić koszty dezynsekcji klatki schodowej. "Dzieci są pogryzione przez pluskwy".

- Od trzech lat walczymy z tym lokatorem. Rok w rok ta sama sytuacja: gniazdo pluskiew do likwidacji. Ma po prostu problem z zachowaniem czystości w swoim mieszkaniu, a przez to cierpimy wszyscy - słyszymy od jednego z mieszkańców bloku przy Meysnera 9A.

Lokator nie chce się przedstawiać, bo obawia się, że sam padnie ofiarą ostracyzmu. - Występuję w imieniu innych mieszkańców, ale jest problem z zarządem naszej wspólnoty, który nie poczuwa się, by cokolwiek z tą sytuacją zrobić - dodaje.

Dzieci pogryzione przez pluskwy

- Robimy co roku dezynsekcję na koszt własny. W zeszłym roku mieszkańcy klatki, na której ten mężczyzna mieszka - czyli między innymi ja - płacili za dezynsekcję jego mieszkania. Pieniądze idą w błoto, małe dzieci są pogryzione non stop - dodaje inna mieszkanka bloku.

To dom specyficzny, bo mieści się niedaleko sanatorium w Smukale, a większość jego lokatorów to emerytowani pracownicy szpitala.

- Wysyłamy pisma, piszemy maile, ale pani administrator nie odpowiada - to relacja jednej z mieszkanek. - Wysłałam też pismo do sanepidu. Administracja nawet nie powiadamia pozostałych lokatorów o pluskwach. Robimy to my, wywieszając kartki na klatkach. A przecież płacimy za zarządzanie naszym budynkiem. Kto wobec tego ma ponosić odpowiedzialność za dobro wspólne, jakim jest bezpieczeństwo ogółu mieszkańców? - pyta jeden z sąsiadów. - Osoby decyzyjne w naszej wspólnocie mieszkają w innej klatce schodowej. Oni problemu nie widzą, bo dzięki temu, że to my prowadzimy dezynsekcję, robaki do nich nie przechodzą.

Związane ręce administracji bloku

Skontaktowaliśmy się z administratorem budynku przy Meysnera 9 A. Zarządca zapewnia, że problem jest znany i monitorowany, ale pewnych czynności przeprowadzić po prostu nie można.

- Wiem o tej sytuacji - mówi administratorka, która nie chce przedstawiać się z nazwiska. Siedziba zarządcy mieści się w centrum Bydgoszczy, przy ulicy Grudziądzkiej. - Jesienią ubiegłego roku i w tym roku również przeprowadzono w bloku deratyzację i dezynsekcję części wspólnej budynku. To wszystko, co możemy zrobić. Nikt nie może przekroczyć progu mieszkania, które jest przecież własnością prywatną.

Administrator dodaje, że o sprawie została powiadomiona Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Bydgoszczy. - Inspektorzy mówią jednak, że nie zajmują się podobnymi kwestiami, bo chodzi właśnie o prywatny lokal. Tu mamy związane ręce. Radzili, by poinformować policję o sytuacji.

Tak też zrobiono. O sprawie dowiedział się, między innymi dzielnicowy. Dostał, jak przyznaje zarządca, "dyskretny" sygnał, o które mieszkanie chodzi. - Obowiązuje mnie norma prawna, przepisy ochrony danych osobowych. Jedna pani w bloku pozwoliła sobie na to, by na klatce wywiesić informację, o które mieszkanie chodzi, z podaniem nazwiska spadkobiercy właścicielki lokalu. Gdyby ten pan, ten mieszkaniec był bardziej zaradny, mógłby dochodzić swoich praw na drodze sądowej.

Do sprawy wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska