
Z worka narybek trafia do wanienki, a stąd - już do wody
(fot. Maryla Rzeszut)
Jeszcze nie tak dawno miejskie koło liczyło 2,5 tys. wędkarzy. Teraz tylu jest we wszystkich, ośmiu kołach w Grudziądzu. Mimo że członków ubywa, Polski Związek Wędkarski wciąż należy do najliczniejszych organizacji w mieście.
Do wieloletnich pasjonatów amatorskiego wędkowania należy Zbigniew Dąbrowski, który przewodniczy miejskiemu kołu PZW już dziewiąty rok.
- Grudziądz jest biedny. Bardzo dużo mieszkańców kocha wędkowanie, ale na opłaty w związku ich nie stać - tłumaczy Zbigniew Dąbrowski. - Dla wielu osób wydatek 285 zł na rok, plus 64 zł członkowskiego to dużo. Wolą zapłacić 5-10 zł prywatnemu właścicielowi jeziora i łowić taniej. Inni składają się po 100-200 zł i jadą grupami nad morze, by z kutra łowić dorsze.
- Ale i w naszym okręgu toruńskim jest gdzie wędkować: mamy 186 jezior i Wisłę od Torunia do Nowego - przypomina Zbigniew Dąbrowski. - Poza tym okręg toruński wygrał przetarg na dzierżawę atrakcyjnego, górnego odcinka Mątawy w okręgu bydgoskim. Możemy tam również łowić. Roczna składka obejmuje nie tylko prawo do wędkowania. Pieniądze idą też na zarybianie i utrzymanie akwenów oraz opłaty dzierżawne. Do naszych wód wpuszczamy narybek głównie szczupaka, łososia, sandacza, karasia, karpia.
Z szacunkiem do karpia, proszę!
Żeby przyciągnąć młodych,

W akcji zarybiania Jeziora Rudnickiego bierze udział Zbigniew Byczyński (z prawej)
(fot. Maryla Rzeszut)
najliczniejsze w Grudziądzu koło miejskie przygotowuje w tym roku imprezy nad jeziorem i Wisłą.
Będą młodzieżowe mistrzostwa miasta i powiatu, także mistrzostwa koła i zawody halowe. Zaplanowano też zawody wędkarskie o tytuł "Króla Wisły".
Jest grono młodych, zdolnych pasjonatów, jednak starsze i średnie pokolenie chętniej zrzeszało się w związku.
- Poczekajmy do wiosny. Wielu wstrzymuje się z opłaceniem składek zimą, bo pod lodem nie łowią - zauważa Krzysztof Kacprzak, jeden z członków koła miejskiego i kadry Polski spinningistów. - Na razie mrozu i lodu na akwenach nie ma, ale zima jeszcze się nie skończyła. Gros członków jest w PZW, by pilnować, aby rybacy ani też ktokolwiek inny nie wyławiał i nie sprzedawał ryb z naszych akwenów. To PZW płaci za dzierżawę i zarybia wody. Nie są to jeziora i rzeki dla wszystkich. Kto bezprawnie odławia ryby, po prostu je kradnie.